Reżyseria: Ridley Scott
Generał Maximus (Russel Crowe) po raz kolejny odnosi zwycięstwo w bitwach. Jest ulubieńcem cesarza Marka Aureliusza (Richard Harris), który mianuje go na swojego następcę. Kommudus (Joaquin Phoenix), prawowity następca tronu, słysząc to dusi swojego ojca, a potem skazuje Maximusa oraz jego rodzinę na śmierć. Generałowi udaje się uniknąć śmierci, ale jak się później okazuje, nie ma do kogo wrócić. Zostaje wzięty w niewolę i wyszkolony na gladiatora. Wysłany do Rzymu pozyskuje popularność, która pomoże stać się bohaterem rzymskim i uwolnić ludność od nierozsądnej władczy cesarza Kommudusa.
Myślę, że film znany każdemu, obejrzany przez większość z Was i patrząc na recenzje i opinię jest uznany za rewelacyjne dzieło. I faktycznie i ja mogę tak uznać. Mimo, iż dramaty historyczne, w ogóle filmy historyczne nie należą do moich ulubionych gatunków, to jeśli mają dobrą realizację, to przytrzymają mnie do końca. Początek kojarzył mi się Krzyżakami, bo cóż walki z takim rynsztukiem są dość charakterystyczne. Choć walk pełno czy to na wojnie czy na arenie w formie rozrywki, które mają zadecydować o dalszym losie bohaterów, to nie to jest głównym celem filmu. Tu chodzi o coś więcej, o coś co trudno ludziom osiągnąć w inny sposób niż poprzez krwawe walki na śmierć i życie. Podobała mi się gra aktorska zarówno Maximusa jak i Kommudusa. Do ostatniego żywię szczególną uwagę, bo przypomina mi kogoś z rzeczywistości i z wyglądu, budowa twarzy, gesty, spojrzenia, i uczucia jakie wywołał we mnie, najpierw zachwyt, może nawet zauroczenie, a później złość i nienawiść. Mówiąc krótko i zwięźle – ta sama parszywa gęba. Pociągająca, a potem parszywa. Mimo, że w porównaniu do cesarza, kolega ten nie zrobił nic tak strasznego (a przynajmniej nic o tym nie wiem) na skalę panstwa, a prawie świata, to jednak myślę, że domyśleć się można, co mam na myśli, zmieniając tak gwałtownie uczucia. To co znałam z filmu długo przed obejrzeniem i czym się zachwyciłam to muzyka Hansa Zimmera. To już któraś z kolei,jego kompozycji, która mnie urzekła. Filmy z jego muzyką, lepiej zapowiadają się :). Przynajmniej dla mnie.
Film z piękną scenografią starożytnego, odwtorzonego Rzymu, idealnie dopasowaną muzyką, z przesłaniem i grą aktorską na wysokim poziomie. Czegoż chcieć więcej?
tego filmu nie mialem okazji obejrzeć, poprzedniego również nie… ale braki trzeba nadrobić ;D, ciekawie piszesz i dośc ekscentrycznie swoje poglądy (wg mnie0, pozdrawiam i zapraszam [fajowe-filmy]
Nie będę się wypowiadać na temat warstwy artystycznej filmu, bo każdy przecież docenia to dzieło. Chciałbym zwrócić uwagę na stronę wizualną ,,Gladiatora”- genialna scenografia i kostiumy starożytnego Rzymu oraz wspaniała muzyka Hansa Zimmera. Uwielbiam jego muzykę i chodzę do kina na wszystkie filmy, które on skomponował. Nazwisko ,,Hans Zimmer” w czołówce to dla mnie zachęta nr 1. (filmyirecenzje.blog.onet.pl)
Są takie filmy które niezależnie od tego o czym są i jakie są, obowiązkowo trzeba zobaczyć. Gladiator jest jednym z takich filmów. Dla mnie rewelacja, oglądałem go już z milion razy i na pewno jeszcze nie raz do niego powrócę.
Jakiś czas temu widząc ten film na półce postanowiłam w końcu go zobaczyć. I nie żałuję ponieważ film jest świetnie zrealizowany( z rozmachem, te stroje, muzyka, jednym słowem: ach!), dobrze zagrany i na dodatek przekazujący jakieś treści.Nie rozumiem jak „Gladiator” może wywoływać skojarzenie z „Krzyżakami”. Toż to zupełnie inny okres historyczny, inne uzbrojenie, sposób walki. Ale cóż, nie każdy musi się aż tak interesować historią, aby zwracać na to uwagę :)[filizanka-kawy]