Miłość i hazard jest przykładem tego, jak kino węgierskie może zaskoczyć niejednego znawcę tematu i reprezentować poziom Hollywoodu. Ja znawcą nie jestem, choć trochę filmów węgierskich obejrzałam, ale na spotkaniu z twórcami Miłości i hazardu pojawił się głos, że od lat to kino jest smętne i poważne. Sfilmowana historia o ulubionym koniu cesarza Franciszka Józefa może zatem zaskakiwać swoim rozmachem kostiumowo-scenograficznym, elementami muzycznymi oraz innymi zabiegami uatrakcyjniającymi tę dosyć nudną, jak wyraził się sam reżyser Gabor Herendi, biografię zwierzęcia.
Kincsem, czyli węgierskie określenie Nasz Skarb, to koń wyścigowy, który wygrał wszystkie konkursy, był niepokonany (albo raczej niepokonana, bo to klacz). Do mety dobiegała pierwsza, nawet wbrew woli właściciela czy dżokeja. W filmie została ukazana jako uparta, krnąbrna i dzika klacz, której człowiek nie da rady oswoić. Natomiast dał radę zrobić to kot, co jest najbardziej urzekającym wątkiem opowieści, tym bardziej że jest on autentyczny. To był kot o szczególnie kojących właściwościach, za pomocą który potrafił uspokoić najbardziej nerwowe i dzikie zwierzę. Przed każdym wyścigiem kot łasił się do klaczy, by ta poddawała się dyrektywom właściciela.
Jak wyżej wspomniano, sama biografia konia nie obfitowała w atrakcyjne wątki, które można byłoby przenieść na ekran. Stąd też narracja nie mniejszą uwagę poświęca się Ernõ, jej właścicielowi, który przeszedł drogę od pucybuta do milionera. Odkąd zastrzelono jego ojca i musiał opuścić rodzinną rezydencję, chłopiec żył głównie kosztem innych, już jako dorosły coraz bardziej się zadłużając wskutek hazardu i korzystania z usług prostytutek. Utrata jednego konia wskutek umowy zakładowej i zdobycie Kincsem było początkiem zmiany jego losu. I jego historia nie byłaby na tyle atrakcyjna, gdyby nie wątek romansowy z dumną, buntowniczą i pewną siebie Klarą von Oettingen, córką Ottona, zabójcy ojca Ernõ – stąd w tytule i miłość i hazard.
Rozmaite zabiegi sprawiły, że film ogląda się naprawdę dobrze, jednak trudno nie dostrzec, że atrakcyjność opowieści została zbudowana na licznych kompromisach z historycznymi realiami. Akcja rozgrywa się po Rewolucji Węgierskiej w 1848 roku, jednak możemy się tego dowiedzieć tylko z przedstawionych wydarzeń historycznych, ponieważ ani kostiumy, ani zachowania nie odpowiadają realiom tamtego okresu. Klara nosi spodnie jeździeckie, a bal urozmaicają występy stanowiące wariację na temat XIX-wiecznych tańców połączoną z tańcem i muzyką współczesną. To tylko pierwsze niespójne elementy, które zwróciły moją uwagę, i jedne z wielu, które będą argumentami dla czepliwych krytyków.
Film miałam przyjemność obejrzeć podczas Węgierskiej Wiosny Filmów w Kinie pod Baranami. Z zaskoczeniem przyjęłam wiadomość, że Miłość i hazard miał oficjalną polską premierę 11 maja. Jestem zdziwiona, że film, który nie tylko był najchętniej oglądanym tytułem na Węgrzech, ale z pewnością zostałby ciepło przyjęty przez masową widownię, nie miał żadnej promocji. A ja Wam mówię, że jeśli będziecie mieli okazję historię Kincsem obejrzeć, to zróbcie to bez wahania, bo mimo luźnego podejścia do realiów historycznych, to całkiem niezłe widowisko filmowe.
Ocena: 8/10