Pierwsza gra planszowa oparta na kultowym peerelowskim serialu (i chyba w ogóle pierwsza adaptująca jakiś serial na planszę) – Alternatywy 4 zaintrygowała mocno wszystkich fanów. Minęło wiele miesięcy, podczas których z rozmarzeniem oglądałam, głaskałam i podziwiałam pudełko na półce w Empiku, które pokazywało jak solidnie wykonana jest plansza i rekwizyty, jak celnie oddano podobizny kluczowych postaci serialu; oraz czytałam zachęcające recenzje. W końcu udało się nazbierać punktów, by grę zakupić. Na szczęście jeszcze przed końcem wakacji.
To, że piszę o niej dopiero teraz, nie wynika z mojego lenistwa, czy z braku okazji do zagrania w nią. Choć częściowo przyczyna leży w tym drugim. Właściwie do teraz nie zagrałam w tę grę tak do końca zgodnie z instrukcją. Po pierwsze brakuje czasu na tak obszerną grę, gdyż 1,5 h zajmuje zagranie jednego planszowego dnia. Kolejne dni być może zajęłyby mniej czasu, bo w miarę już pamiętalibyśmy pewne zasady, które na początku trzeba oswoić i zapamiętać. A w tej grze są one naprawdę zawiłe, ich mnogość utrudnia zapamiętania, a posiadanie niekompletnej instrukcji, jaka trafiła się w moim wydaniu, budzi tylko frustrację u graczy, wzajemnego nieporozumienia, a w ostateczności do całkowitej niechęci do gry. Na fanpage’u gry pojawiła się errata, która uzupełnia luki i wyjaśnia pewne wątpliwości, ale w czasie rozgrywki pojawiają się kolejne pytania, na które nie potrafię udzielić jednej, pewnej odpowiedzi. Nieprzejrzystość instrukcji sprawia, że szukanie odpowiedzi jest męczące i często bezskuteczne. Przyznam się, że żadna inna gra nie sprawiła mi tyle trudności w opanowaniu, bo choć instrukcje zwykle są zawile napisane, to w praktyce gra okazuje się całkiem prostą rozgrywką. W przypadku Alternatywy 4 tak nie jest.
Generalnie gracze wcielają się w wybraną postać z serialu, wśród nich zawsze musi być gospodarz, który ma inne prawa i zadania do spełnienia niż lokatorzy. Wszyscy dostają karty cech, spośród których wybierają jedną, której zadania będą realizować w danym dniu, np. społecznik będzie miał za zadanie pilnować porządku i otrzymywał punkty za brak śmieci na planszy. Zwycięża gracz, który uzyska najwięcej punktów zwycięstwa, otrzymywane w czasie gry za realizację różnych zadań. Tura gracza polega na wybraniu lokacji (do wyboru: mieszkania lokatorów, u gospodarza, klub lokatorski, podwórko, klatka schodowa). Jeśli spotyka tam gospodarza, składa donos na innego lokatora, a następnie wykonuje wybraną akcję przypisaną do danej lokacji (one są wypisane na tabliczkach, które są w posiadaniu każdego gracza). Jeśli w tej lokacji znajduje się w niej kosz na śmieci – może naśmiecić lub sprzątnąć pozostawione śmieci. Po wykonaniu tych czynności może wykonać Akcję Dodatkową, która jest opisana w posiadanych przez niego kartach lokatora (lub gospodarza, kiedy gracz pełni jego rolę). Jeśli nie ma takiej karty lub akcja dodatkowa nie jest możliwa do zrealizowania w danym momencie, gracz kończy swoją rundę.
Ponadto w kartach lokatora/gospodarza jest typ karty tzw. reakcje, którą można wykorzystać w dowolnym momencie gry. Oprócz tego są karty Prace społeczne, które są wykonywane przez graczy wpisanych na liście. Wiążą się one również z zadaniami punktowanymi, przede wszystkim dla gospodarza decydującego, w którym momencie gry te prace są realizowane, dlatego też lokatorzy najczęściej próbują uniknąć wpisania na listę. Na koniec dnia dochodzi do licytacji towarów, które gracze zdobyli w sklepie znajdującym na podwórku. Gracze chętni w uczestniczeniu w licytacji wybierają towary, a następnie odkrywają je przed innymi. Gracz, który ma najwyżej punktowane towary otrzymuje 1 PZ, w przypadku remisu 1 PZ otrzymuje gospodarz. Sztuką grania jest umiejętność takiego rozplanowania działań (wybrania lokacji, kart akcji), aby wykonać najwięcej działań, za które otrzymuje się PZ. (W roli gospodarza, jaka mi przypadła wczoraj, kompletnie się nie sprawdziłam ;-)).
Mam problem z krytyczną oceną narracji gry, której dobrze nie opanowałam i nie poznałam jej wszystkich możliwości. Na pewno mogę zwrócić uwagę na brak indywidualnych cech postaci. Owszem, każda postać dostaje kartę z unikalną cechą pozwalającą na pewne możliwości niedostępne innym graczom oraz z informacją, które towary ze sklepu są bardziej punktowane dla tej osoby. To jedna się nijak do serialowej postaci. Ponadto zestaw kart cech, które wybiera się na dany dzień gry jest taki sam dla wszystkich graczy. Zatem może zdarzyć się, że gracze będą mieli różne cele, sprzeczne z celami innych postaci, ale też może zdarzyć się, że wszyscy wybiorą np. charakter śmieciarza i będą działać na korzyść wszystkich lub większości graczy. To sprawia, że relacja gry z serialem ogranicza się do graficznego podobieństwa postaci, które w grze są „papierowe” i dosłownie i metaforycznie, bo poza nazwiskami nie mają nic wspólnego z serialowymi bohaterami. Lokacje na planszy również są bardzo symboliczne, jedynie karty prace społeczne nawiązują trochę do fabuły serialu, jak np. karta próba chóru, która wzbudzi uśmieszek u graczy znających serial.
Na koniec pozostaje mi mieć nadzieję, że przyjdzie czas, kiedy granie w tę grę będzie dla mnie satysfakcjonujące i przyjemne. Zwłaszcza, że twórcy pracują już nad dodatkiem „Lokal nr 13”, w którym pojawi się nowa, tytułowa lokacja oraz kolejni bohaterowie: Jan Winnicki, Zdzisław Kołek, Ewa Majewska i Bożena Lewicka. Ponoć też ma nastąpić kolejna aktualizacja zasad, mam nadzieję, że będą one precyzyjne i łatwiejsze do opanowania.
PS. Zapomniałam wspomnieć o jeszcze jednej wadzie. Pudełko ma pustą przestrzeń, tzn. nie ma żadnych przegródek na karty i żetony (te w ogóle były luzem w pudełku, zamiast w wytłoczonej tekturze), a jedynie malutki woreczek, w którym mieści się ledwo 1/3 żetonów, więc w sumie nie wiem, po co on jest.
Ooo….to nie gra dla mojej rodzinki. U mnie tylko szybkie gry z jasnymi zasadami:) Zanim bym wszystko ogarnęła to dzieciaki by mnie zlinczowały:D
Zdecydowanie nie jest to gra dla dzieciaków. 🙂
No tak trzeba przyznać, że jest to trochę długa gra wstępna jeśli tak to można nazwać. Ja osobiście nie mam dzieci i pewnie miał ich nie będę ze względu na pewne nie sprzyjające, dla mnie okoliczności, ale też pewnie by mi dqały popalić, jeśli tak długo bym rozpoczynał grę i grał w nia jeszcze dłużej.
Udało nam się zagrać, ale tak mi teraz przyszło na myśl: graliśmy, graliśmy i mało co z tego wynikło.