Reżyseria: Clare Kilner
Halley (Mandy Moore), licealistka w wyniku obserwacji nieudanych związków wokół siebie, nie wierzy w prawdziwą miłość. Boi się kogoś pokochać, żeby potem nie cierpieć. Jej rodzice się rozwodzą, siostra jest zajęta swoim ślubem, a najlepsza przyjaciółka jest ślepo zakochana w jednym chłopaku. Przez przypadek poznaje Macona (Trend Ford), który uświadamia jej, że miłość pojawia się w najmniej oczekiwanych momentach.
Kolejny film o miłości, gdzie w roli głównej gra Mandy Moore. I tak porównując do „Szkoły uczuć”, jest znacznie lepszy i ciekawszy. Przyjaciółka Halley, Scarlett (Alexandra Holden) ideanie odzwierciedla i wygląd i charakter jednej mojej naiwnej koleżanki. Idealnie. I tak obserwując los Scarlett, zaczęłam się o nią martwić, bo jest zdolna do podobnych rzeczy.
W filmie iskrzy się piękna miłość, od początków do końca… dalszą część tej miłości możemy się tylko domyśleć. W każdym razie ostatnio rzadko miałam okazję takie uczucie zobaczyć. Dlatego film zrobił na mnie duże wrażenie.
Bardzo podobała mi się postać Macona, jako chłopak i kandydat na partnera był świetny. Jego pomysły i sposoby, no i uroda. ;-).
Przyglądając się pokojom przyjaciółek, to aż mnie samej się taki dziewczęcy bałagan zamarzył. Taki duży dom i pokój dla siebie. Cudownie.
Więc podsumowując, bardzo dobry film dla nastolatek szczególnie.
Nie wiem, czy robisz to celowo, czy jesteśmy aż tak różne, czy nie wiem co jeszcze… Na moje ten film był kiepski, a w porównaniu do Szkoły Uczuć to w ogóle nie istnieje (taka przenośnia). Oglądałam go dawno i to co najlepiej zapamiętałam to to, że mi się nudziło… Może jeszcze kiedyś obejrzę, na potrzeby bloga. Pozdrawiam.
Wiesz, tak szczerze mówiąc to niewiem jak miałabym robić to celowo, bo niewiem czy ci się zawsze podoba to co ja uważam za żenadę, a najlepsze moim zdaniem filmy, tobie jak na złość nie odpowiadają. Może kiedyś trafimy na film, przy którym obie się zachwycimy bądź będziemy się nad nim użalać.
Z celowością oczywiście żartowałam 😉 Może dzieli nas różnica wieku i kiedy będziesz starsza inaczej będziesz klasyfikowała filmy… Nie po podobieństwie do koleżanek 😉 Pozdrawiam 🙂
Jeśli chodzi o oceny rówieśników, to też różnie bywa, też jest często na odwrót. Ale masz rację, z wiekiem moze sie to zmienić.