Reżyseria: Olaf Lubaszenko
Minister Kwiatkowski (Krzysztof Kowalewski) zarządza wyburzenie sporej części kamienic w dzielnicy Pragi, na ich miejsce wybudują supermarkety i biura. Między innymi w tej części mieszka Mirka (Anna Przybylska) wraz z ojcem (Cezary Pazura) i dziadkiem (Edward Lubaszenko). Planują akcję, której na celu będzie skontaktowanie się z konserwatorem zabytków i innymi odpowiedzialnymi ludźmi, którzy wyrazili zgodę na zburzenie dostając łapówkę. W związku z tym Mirka przebiera się za Mirosława i zdobywa pracę w agencji, której szefem jest minister Kwiatkowski.
Powiem wprost film nie jest taki zły, jak to niektórzy pisali. Nawet przyjemnie się oglądało. Przybylska w męskiej roli była świetna. Za to Bobrowski w roli jednego z pracowników, który zakochał się w Mirce przypominał mi mojego nauczyciela techniki i informatyki. Łysy i te same okulary, cały czas jakby widziała nauczyciela. Co w niektórych momentach bywa takie trochę… hm, niekomofortowe, ale też zabawne, mimo, że nauczuciela tego szanowałam i doceniałam w zupełności. Naprawdę był to jeden z lepszych jaki mi się trafił. W ogóle uwielbiam polską obsadę, miło popatrzeć na swoich rodaków, jak Pazura się zestarzał… Trójca starych i młodych bab prezentowała te dzisiejsze plotkary. Fabuła filmu była ciekawa i wnosiła w sobie coś istotnego. Kpiła z obiecanek cacanek polityków i broniła zabytki przed kolejnymi nowoczesnymi budowlami i (o, nieszczęsna) supermarketami. Ochrona polskiej historii i architektury. Bardzo mi się ten temat podobał.
Co ma to związek z komediami romantycznymi. Nie jest to komedia romantyczna, co prawda, ale wcisnę ją tu, bo coś takiego ma miejsce. Chodzi o życie uczuciowe Tomka (Szymon Bobrowski), którego chcą swatać z córką ministra Kwiatkowskiego, a ten zakochuje się w Mirku. Jakże ciekawe były sceny, kiedy swojemu kumplowi w pracy Mirkowi opowiada o randkach i uczuciu do Mirki (jednej i tej samej osoby). Dialog dotyczący kaktusów i jeżozwierzy też utkwił mi mocno w pamięci ;].
Ogólnie komedia nie taka zła i słaba, bywały lepsze, ale w ostatnim czasie dużo gorsze. Dla patriotycznych filmomaniaków szykuje się dobry seans.
Zastanawiałam się nad tym filmem czy go nie obejrzeć, ale po tych właśnie negatywnych recenzjach, które pojawiły się w necie zrezygnowałam. No nie wiem może kiedyś się na niego zdecyduje, skoro piszesz, że nie jest taki zły. Pozdrawiam i zapraszam do mnie na http://www.lola-king.blog.onet.pl ;]
Krytycy mają coś takiego, że jak film polski, raczje reklamowany, to myślą – ale będzie badziew! i póżniej z tą myslą ogladaj i doszukują się błędów, dlatego tak nisko oceniają, choć prawdą jest, że w polskie nie ma wysokiego poziomu kom-rom. Pozdrawiam – [movies-now]