Reżyseria: Alek Keshishian
Jacks (Brittany Murphy) pracuje w wydaniu Vouge i mieszka z Peterem (Matthew Rhys), który jest gejem. Peter zakochuje się w facecie napotkanym w holu przylepiając do niego nazwisko malarza, którym nie jest. A Jacks nie mogąca odejść od byłego chłopaka, ciągle z nim się spotyka, choć nie są w związku. I w redakcji pojawia się argentyński asystent Paolo (Santiago Cabrera), któremu trudno znaleźć moment by powiedzieć, że nie jest gejem.
Fabułę napisałam dość chaotycznie, to się przyznaje, w dodatku ze spoilerami, ale trudno. Akcja jest dosyć ciekawa i momentami komiczna, więc nieco śmiechu nam potowarzyszy, ale w bardzo małych ilościach. W sumie jest to trochę pogmatwane, nagle napis rok później, a akcja ma miejsce dnia następnego, bezsensu. Zakończenie lepsze niż przedzakończenie, jestem w stanie darować.
Nie wiem czemu, ale ostatnio na homo i hetero, na tych różnicach skupiają się filmy. Nie mam nic homoseksualistą, ale moim zdaniem ostatnio ich coś napadło. Rozumiem, że to „rzecz” normalna, ale czy w prawie każdym filmie muszą to zaznaczyć. Trochę mnie irytują też niedopowiedzenia, że „ty i hm.. omg”. I potem sprawy się komplikują. To wszystko takie naciągane. Zamiast raz a porządnie wyjaśnić, to zawsze jakiś nieodpowiedni moment, ktoś im przeszkodzi, a to ten wyjeżdża, wyprowadza itd. Zaczyna mnie to drażnić.
Jedynie na co w filmie się przyjemnie patrzyło to na Paola. To tego typu facetów mam słabość, przyznaję się bez bicia. Choć niektórzy stwierdzą, że to pedalskie, to faceci w długich prostych (może lekko się podkręcających) włosach mi się podbają. Z góry powiem, że bardziej przypadł mi do gustu Paolo w wykonaniu Santiago Cabrera niż Orlando’a Blooma. Gra aktorska nienajgorsza, gdyby nie irytujące schematy film był bardzo interesujący.
Fajnie prowadzony blog, widać że poświęcasz mu mnóstwo czasu. pozdrawiam Gaduła z http://peron9itrzyczwarte.blog.onet.pl/