Matrix

  Reżyseria: Andy Wachowski, Larry Wachowski

Thomas Anderson (Keanu Reeves) prowadzi podwójne życie. Oficjalnie pracuje w agencji jako programista, a prywatnie jako hacker o nicku Neo. Pewnego dnia nawiązuje z nim kontakt Morfeusz (Laurence Fishburne), największy przestępca w internecie. Morfeusz chce przekazać mu prawdę, prawdę o Matriksie i rzeczywistości. Początkowo bez własnej woli wstępuje do tej grupy, jednak po poznaniu dwóch światów zaczyna dostrzegać, że coś jest nie tak w świecie, w którym żył. W głowie Neo rodzą się pytania: co jest prawdziwe, po co Morfeusz ściągnął go do siebie?

Nigdy nie sądziłam, że kiedyś obejrzę ten film, o którym od czasu premiery jest głośno i nie ma osoby, której słowo matrix byłoby obce. A chłopcy to już w ogóle powariowali na jego punkcie. I się temu wcale nie dziwię. Film daje im to co lubią najbardziej. Dużo akcji, komputery i w ogóle science fiction. Po prostu raj. Ze mną było gorzej, bo po pierwsze nie lubię akcji ani filmów science fiction, a głęboka technologia komputero przyprawia mnie o zawrót głowy. I choć świat wymyślony przez ich stwórców jest brzydki, bo chyba nikt mi nie powie, że te całe okablowania, metalowe obudowy, które zdążyły zardzewieć i ciągłe jedzenie obrzydliwej papki niczym przypominająca kaszkę dla niemowlaka, (którą swoją droga uwielbiam jeść) jest pięknym odzwierciedleniem raju; to muszę przyznać, że pomysł jest rewelacyjny. Ponadto świetnie przedstawiony i naprawdę dający sporo do myślenie, a nie zdziwiłabym się, gdyby po obejrzeniu tego filmu znalazło się kilka osób, którzy przekonani stwierdzą, że nie żyją w rzeczywistość i chcą się dostać tam do matrixa.

Oprócz obskurnej rzeczywistości, w której nie zaoszczędzono nam scen mocno obrzydliwych (mam na myśli łysego człowieka wyłaniającego się z galaretkowo- gluzkowatej masy) były rzeczy, które mi się bardzo podobały. Tu wielkie skłony w Kym Barrett, która odpowiadała za kostiumy. Mam słabość do długich czarnych płaszczów, a mężczyźni w tym ubiorze robią na mnie imponujące wrażenie. Powinnam skomentować akcję, ale podarujcie mi to, ponieważ na tym się nie znam. Może powiem tyle, że ta ilość broni była oszałamiająca co mnie nawet przyprawiło o dawkę humoru. Ale z góry powiem, że gonitwa i strzelanina i bójka nie robią na mnie wrażenia, raczej mnie to nudzi.

Podsumowując film mi się nie podobał, choć miał swoje plusy i minusy. Po prostu dzieło nie w moim gatunku, ale technicznie rzecz biorąc jest dobrą produkcją i co więcej mam na płytce dwie następne części i jednak prędzej czy później je obejrzę. Może będę bardziej w temacie ;-).

4 thoughts on “Matrix

  1. Trudno jest mi powiedzieć czy pierwsza część podobała mi się najbardziej ze wszystkich. Film z pewnością mi się podobał i faktycznie było w nim coś dziwnego. Jednakże jego główną zaletą był fakt, że nie został przeładowany efektami specjalnymi tak jak to było w następnych częściach. Akcja dopiero się rozkręca więc i my też się nakręcamy na tę historię. Z pewnością należy ten film do moich ulubionych. Zarówno za niesamowitą akcję, niezwykłą historię i ciekawie dialogi („podążaj za białym królikiem”). Ale rozumiem, że Tobie się nie podobał, po prostu nie Twój styl 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *