Matrix Reaktywacja

  Reżyseria: Andy Wachowski, Larry Wachowski

Pozwólcie, że opis skopiuje z filmwebu, bo jest to tak skomplikowana akcja, której mnie trudno opisać.

Kontynuacja kultowego Matrixa. Matrix Reaktywacja zaczyna się w momencie, w którym kończyła się pierwsza część. Maszyny dokonały brzemiennego w skutkach odkrycia: poznały lokalizację Zion, ostatniego miasta ludzi, ukrytego w pobliżu jądra Ziemi. Za 72 godziny tysiące Strażników – kałamarnicowatych maszyn znanych z pierwszej części – przebiją się do miasta. Jedyną nadzieją ludzi jest odnalezienie tajemniczej postaci, znanej jako Twórca Kluczy, chronionej przez parę uzbrojonych w noże Bliźniaków, nienaturalnie białych zabójców, potrafiących znikać i pojawiać się jak duchy.

Pomimo skomplikowanej fabuły, która bardziej przekonywała mnie o tym, że ta cała grupa ludzi z uwolnionymi umysłami jest jakąś sektą (szczególnie na to wskazywała przemowa Radnego Hamanna i później Morfeusza na zgromadzeniu) to druga część spodobała mi się w przeciwieństwie do poprzednika. Zawdzięcza to głównie temu, że zobaczyłam ich świat nieco różnych od metalowych konstrukcji, tak jakby na łonie natury, a właściwie w jaskinii. Zresztą scena z tańcem właśnie w tej jakby jaskinii mi się bardzo podobała. Taniec choćby współczesny a zarazem przypominał mi jaskiniowców. Chyba to jest mój ulubiony fragment z całego Matrixa. Fragment, który wyróżniał się nad mnóstwem scen walki Neo z agentami, których na polu walki było coraz więcej. Szczerze mówiąc strasznie mnie to nudziło i irytowała, bo ileż można?

O czym zapomniałam powiedzieć w recenzji Matrixa to o efektach specjalnych, z których ten film głównie słynie. Robią wrażenie, ale jeśli widać, że są to efekty specjalne, to wszystko wygląda jak gra komputerowa. I o ile w innych filmach bym to skrytykowała, o tyle cały Matrix to gra komputerowa, więc takie wrażenie jak najbardziej pożadane. Jedną z początkowych, a zarazem najczęściej powtarzających się scen w Reaktywacji to upadek Trinity, który męczy w snach Neo. I faktycznie cała ta scena wygląda jak sen, w swoich snach też jak upadam to właśnie w tym tempie w taki sposób. A uczucie tego jest niesamowite, tak jakby się chciało rozciągnąć.

W poprzedniej recenzji nie zwróciłam uwagi na grę aktorską, tylko dlatego, że większość jest robione komputerowo, a techniki nie zamierzam przypisywać aktorom. Jak można się domyślić, moim ulubionym bohaterem jest przystojny Neo i to chyba dzięki niemu oglądam wszystkie części Matrixa, choć film sam w sobie mnie nie zachwyca.  Natomiast zastanawiam się, dlaczego Tank nie pojawił się w następnych częściach i w Reaktywacji zastąpiono go Linkiem? A na końcu takie pytanie, skoro życie, w którym bohaterowie żyli wcześniej to Matrix, a rzeczywistość to świat, w którym żyją teraz, to dlaczego Matrix jest zagrożeniem dla rzeczywistości? Coś się tu nie zgadza i to kolejny powód dla którego rzeczywistość poza Matrixem jest społeczność tworząca coś w rodzaju skety.

Jak powiedziałam na początku Reaktywacja bardziej mi się spodobała od pierwszej części, głównie zawdzięcza to poznaniu miasta Zion, które wydawało mi się bardziej ludzkie. Dlatego śmiem przypuszczać, że może Rewolucja, będzie jeszcze lepsza, więc na tej części oglądać nie kończę. Poza tym zżyłam się z bohaterami 😉

4 thoughts on “Matrix Reaktywacja

  1. Niewiarygodne, że nie tylko mnie się podobała bardziej pierwsza część niż druga! Ale lepiej nie nastawiaj się na jeszcze lepszą trzecią, w każdym razie mnie zawiodła. Odpowiedzi na zagadkę nie znam – oglądałem Matrixy dość dawno temu :/Pozdrawiam,pawcio

  2. Pierwsza część to klasyka, skończony film. Druga część to konkretny przerost formy nad treścią. Trzecia część to z kolei konkretne kino batalistyczne (lepsza od dwójki, gorsza od jedynki). A Neo musiał pocałować boską, zniewalającą włoszkę Monicę Belluci (nie wiem dlaczego tak się wahał i ociągał :P).

  3. Mam sentyment do tego filmu. Dwójka jest taka na granicy, czyli naładowana efektami, ale jeszcze nie przeładowana. Pamiętam, że poszłam z moją przyjaciółką do kina na ten film. Bardzo dobrze się bawiłyśmy – a to chyba najważniejsze. Niektóre sceny mnie trochę irytowały, np. wyciąganie kuli z Trinity, ale ogólnie to uważam go za najbardziej interesującą część. Przede wszystkim ze względu na Bliźniaki, moich ulubionych czarnych charakterów tego filmu. Podobała mi się scena na autostradzie – po prostu wymiata. No i piękna Monica.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *