Reżyseria: Peyton Reed
Carl (Jim Carrey) jest zwykłym urzędnikiem bankowym. Żona opuściła go jakieś kilka lat temu, ogólnie jest zrezygnowany z życia i odmawia wszelkim rozrywkom towarzyskim. Pewnego dnia spotyka dawnego znajomego, który daje mu zaproszenie na seminarium „Jestem na tak”. Po tym spotkaniu, choć nie jest przekonany daje się namówić na odpowiadanie „tak”. Dzięki temu jego nudne życie nabiera barw i jest pełne przygód.
Zacznę od początku, który zapowiadał dobry film. Wpadła mi w ucho początkowa muzyka, choć nie należała do tego gatunku, którego lubię. Widocznie była wyjątkowa i świetnie wprowadziła mnie w komediową historię. Pośmiać się pośmiałam nie raz, praktycznie od samego początku. Właściwie to początek był najśmieszniejszy, później wraz z upływem kolejnych obrazów ten humor był coraz słabszy, co nie znaczy, że ostatnia scena nie była zabawna ;-). Podczas seansu miałam mieszane uczucia. Raz myślałam, że „co to za świry”, innym razem, że podoba mi się szalony optymizm Carla. Bywały sceny niesmaczne, ale były też sceny musicalowe. Co do tej całej kampanii „Jestem na tak”, to miałam ścisłe skojarzenia z „Radykalną Szczerością” pewnego literackiego bohatera z Nieważkich. Też wywoływała pewien przymus na bohaterze co było przyczyną wielu kłopotów, ale też przygód.
Kilka słów o aktorze, który wg filmwebowej listy jest numerem16 jeśli chodzi o najlepszych aktorów. Jest bardzo popularny, choć ja go z twarzy jeszcze zbytnio nie kojarzę, bo np. w Grinchu trudno było go poznać. Jednak muszę przyznać, że faktycznie jest niezłym aktorem. Tu potrafił zagrać i zrezygnowanego sztywniaka i totalnego luzaka. Potrafił doskonale się wcielić w psychicznego hrabiego Olafa, jak i poradzić sobie z rolą zastępcy Boga. Jest dobry, ale nie moim ulubionym.
Mimo, że się sporo raz na głos zaśmiałam to jednak film do końca mi się nie spodobał. Brakowało czegoś, albo było czegoś w nadmiarze. Tak, nie spodobała mi ta cała grupa „jestem na tak”. To jakaś sekta, dlatego mam takie negatywne wrażenia. Wątek uczuciowy był dla mnie mało romantyczny, nie wiem, może to wina dziwnej postaci Allison.
Ocena: 6,5/10
A wiesz, że miałam podobne odczucie, niby wszystko fajnie, tu się smiejemy, tu nie, a jednak czegoś brakowało i nie wzróciłam na to uwagi, ale może naprawdę chodziło o brak romantyzmu. Movies-now.
Rzeczywiście, słaby wątek romantyczny, dlatego ten gatunek nie zaliczyłabym właśnie do komedii romantycznych (bodajże na filmwebie tak jest). W Jima Carey’a uwielbiam! Jest naprawdę genialny jako hrabia Olaf a także w filmach „Zakochany Bez Pamięci”, „Maska”, „Bruce Wszechmogący”.Pozdrawiam,[szczere-recenzje]
Mnie się nawet podobał. Nie ma to jak Jim z innej strony 😉 w końcu porzucił te swoje nużące już miny. Bardzo przyjemny film i taki… na tak 😀