Reżyseria: Tim Johnson, Karey Kirkpatrick, Artur Kaczmarski
Pewien szop pracz łasy na ludzkie przekąski w formie chipsów i kruchych ciasteczek napada na niedźwiedzia kradnąc zawartość jego spiżarki. Nie uchodzi mu to na sucho, ma tydzień na oddanie skradzionych rzeczy. Tak więc trafiając na leśną rodzinkę składającą się z żółwia Verne, rodziny jeżozwierzów, wiewióra, skunsicy i dwóch lisów pragnie ich wykorzystać do zbioru przedmiotów dla niedźwiedzia. Pokazując jak wspaniały świat może być za nagle powstałym żywopłotem, pokazuje mentalność ludzi, którzy ściśle są związani z jedzeniem. Do RJ nie jest jedynie przekonany Verne, ale i on wkrótce daje się namówić, a RJ ma szansę poznać co to jest prawdziwa rodzina i co jest wartościowsze w życiu.
Główny bohater bajki, który w pierwszej scenie poluje na paczkę chipsów z automatu pewnie nie jednemu widzowi kojarzył się z znanym, choć dla mnie w ostatniej części irytującym Wiewiórem z Epoki lodowcowej. Całe szczęście szop pracz jest bardziej zorganizowany i aktywny niż ów Wiewiór, stąd już nie wzbudzał we mnie znudzenia. Pozostałe postacie również są interesujące pod względem swojej naturalnej osobowości, uwydatniają się ich lęki i wady, ale też mocne strony. Dzięki temu bohaterzy są zabawni, choć z nie wszystkie teksty z ich „ust” padające takie były. Nie mniej jednak na formę ich odbioru niewątpliwie miały głosy podkładające, a właścicielami tych głosów w polskiej wersji językowej są Domin, Obertyn, Pawlak, Boberek, Kowalewski, Kulesza-Figurska, Suszyński, Stelmaszyk, Ferency i inni. Najbardziej podobała mi się scena 'ludzie i żarcie’ z wizerunku zwierząt.
Jeśli chodzi o zarys fabuły, w pewnym momencie się lekko przestraszyłam, że weterynarz porwie jednego z bohaterów i znów będzie pogoń za nim, ratowanie itp. itd. Całe szczęście fabuła nie przyjęła takiego obrotu akcji. Zarazem bajka oprócz wartości jaką jest rodzina, w pewnym sensie promuje niezdrowe jedzenie. Jakby nie było to dzięki napojom energetyzującym udało im się uratować „własny tyłek”. Co uważam, że trochę demoralizuje młode społeczeństwo.
Animacja dobra na leniwe popołudnia w gronie rodziny, ponieważ widz w każdym wieku znajdzie tu coś dla siebie, choć może zupełnie nie spełnić czyichś oczekiwania, bowiem jak powiedziały, niektóre teksty są śmieszne na siłę.
Ocena: 7/10
Zgadzam się, porządna animacja. Scena „ludzie i jedzenie” o której wspomniałaś pozamiatała mną cały pokój jak oglądałem. A tak poza tym nic szczególnie wybitnego, nic szczególnie słabego. Dobra rzecz. 7/10pozdrawiam!