Ciacho

  Reżyseria: Patryk Vega

Opowieść o pewnej rodzince, w której Basia (Marta Żmuda-Trzebiatowska) jest ostra w walce, Karolek (Paweł Małaszyński) po raz 7. nie zdaje egzaminu policyjnego, Dawid zna się na modzie i jest ginekologiem, a Krzyś jest pantoflarzem. Basia wpada tarapaty przez swojego narzeczonego Jana (Tomasz Kot), ale bracia robią wszystko by ją uratować, po drodze pojawiają się atrakcyjne kobiety i niespodziewane zawroty akcji.

Czytałam, że to nic ambitnego, jakiś kolejny polski gniot. Kolorowy plakat i zachęcające reklamy sprawiły, że jednak wolałam sama się przekonać. Może zacznę od tego, że mając ujrzeć jakieś „ciacho” ujrzałam Tomasza Karolaka, więc zaczęłam się bać dalszej części filmu, nie zapowiadało się dobrze. Szczególnie po tym jak się oświadczał. Tak, film należy do tych seksistowskich, których nie nagradzam pozytywnymi ocenami. Jak już przeszłam ten obrzydliwy wstęp pojawiły się zaczątki fabuły kryminalnej, ale o co tak właściwie chodziło to może się kapnę po piątym obejrzeniu filmu, którego po prostu nie wytrzymam. Oprócz beznadziejnej fabuły, jest fatalny montaż, a właściwie kamera, która tak rusza obrazem, że cudem mnie nie zemdliło, ale rozkojarzenie… a no tak, marihuana zadziałała na kamerzystę, rozumiem. Niby śmietanka aktorska, ale co to za aktorzy, którzy grają w tak beznadziejnym filmie – Tomaszu Kocie rozczarowałeś mnie, ty w takim badziewiowskim filmie? Podobnie rozczarowała mnie Danuta Stenka i Cezary Żak, ale nie dlatego, że grali beznadziejnie, bo grali chyba najlepiej z nich wszystkich, ale że nie mają wstydu, że biorą wszystkie propozycje, nie myśląc o ich wizerunku… pieniądze rujnują ludzi.

Odradzam, bo naprawdę nic wartego uwagi w tej produkcji nie ma, szkoda czasu. Pośmiać można się czasami, ale to jest śmiech przy rzuceniu koła ratunkowego, które trafia w łeb tonącego, taki humor.

Ocena: 3/10