Reżyseria: Michał Rogalski
Młody mężczyzna (Szymon Mysłakowski) zostaje wyrzucony z pracy w klubie przez wpływowego gangstera. Kiedy domaga się o swoją należność zostaje pobity i okradziony. Śledztwo trafia w ręce policjanta (Wojciech Kalarus), który jest powiązany z mafią i nic z tym sobie nie robi. Więc Zygmunt (Jan Machulski) zwany „małolatą” wraz ze swoimi kolegami z powstania warszawskiego bierze sprawę pobicia swojego wnuka w swoje ręce.
To była „ostatnia akcja” Jana Machulskiego, Witolda Skarucha oraz Wojciecha Siemiona. Myślę, że tytuł głównie ten fakt ma zasugerować widzom. Zwłaszcza, że akcja filmu toczy się wokół bohaterów z powstania warszawskiego, którzy razem już wiele przeżyli, więc tytułowa akcja kryminalna mogła być ostatnią dla każdego z nich. Powiało smutkiem z faktu przemijającego czasu. A film wcale taki nie jest. Ogólnie jest w radosnej tonacji, choć komedią tego filmu nie nazwałabym. Za dużo pogmatwań na początku i na końcu filmu, że właściwie nie wiadomo co i jak, a w środku dzieje się naprawdę niewiele.
Cała przyjemność z oglądania filmu płynęła z polskiej plejady aktorów. Oprócz wspomnianych na początku mamy Alinę Janowską (Złotopolscy, Wojna domowa), Piotra Fronczewskiego (Halo, Szpicbródka, Rodzina zastępcza), Małgorzata Potocka (Matki, żony i kochanki), Wojciech Karalus (Złotopolscy), Marek Kalita (Nigdy nie mów nigdy), Karolina Gorczyca (Miłość na wybiegu) i Antoni Pawlicki (Kołysanka).
Dużo nagromadzonych znanych i dobrych aktorów nie gwarantuje, że film będzie arcydziełem. Dla mnie ma to dzieło wartość upamiętniającą aktorów, dla których była to ostatnia akcja na planie. A sama fabuła jest średnio ciekawa.
Ocena: 6/10