Reżyseria: Nora Ephron
Julie Powell jest 30-letnią kobietą pracującą w wielkim biurowców i nie jest zadowolona z życia. Aby nadać sens swojemu życiu postanawia założyć blog o gotowaniu. Jej autorytetem jest Julia Child, to z jej książki przez cały rok ma zamiar zrealizować 524 przepisy. Równocześnie akcja dzieje się 50 lat wcześniej we Francji, która prezentuje zmagania samej Julii Child ze swoim życiem. Wbrew pozorom gotować coś więcej niż jajko nauczyła się dopiero po 40-tce.
Kolejny film Nory Ephron, która ma na swoim koncie takie przeboje jak Masz wiadomość czy Czarownica. Bardzo lubię jej filmy, bo nie są wulgarne ani niesmaczne, a jeśli chodzi konkretnie o Julie i Julia to wyśmienicie smaczne. Warto zacząć od tego, że historia oparta jest na faktach, zawartych w biograficznej książce Julie Powell. Niestety choć bardzo chciałabym, to nie miałam okazji jeszcze książki przeczytać. A jeśli film mi się spodobał, to są duże szanse, że i książka mi się spodoba.
Jeśli chodzi o film, pierwsze co się rzuca w oczy to genialna rola Meryl Streep. Tak, ta aktorka, która mnie w filmach tj. Wątpliwość oraz Diabeł ubiera się u Prady straszenie irytowała. Ale genialne jest to, że w innych filmach jej nie rozpoznaje. Gdzie jej do Julii od Donny z Mamma Mia!? Zupełnie dwie inne postacie. Szczerze mówiąc tu przypominała mi Hiacyntę z Co ludzie powiedzą?. Nominacja jej roli do Oscara była jak najbardziej słuszna.
Bardzo polubiłam męża Julii, co prawda z polityką związany, ale naprawdę był to wspaniały mąż. Nie dziwię się, że w takim małżeństwie ludzie dożyli 90-tki. Jeśli chodzi o to współczesne małżeństwo, no wiadomo, jak to młodzi w USA, nic nadzwyczajnego. Zabawna i przerażająca zarazem była scena z homarami. A propos, nie mogę zrozumieć, że dopuszczalny jest taki akt braku humanitaryzmu wobec homarów i raków. To jest znęcanie się nad żywymi stworzeniami.
Bardzo fajny film, naprawdę o nietypowym temacie, brak w nim powtarzalnego schematu. Przyjemny w oglądaniu, tylko ostrzegam: nie na głodnego, bo ślinka nie raz pocieknie. Bardzo mobilizująca fabuła z przesłaniem, że najważniejsze w życiu to mieć pasję. Wtedy można żyć bardzo długo, bo chce się żyć i żyje się pełnią ducha i ciała.
Ocena: 9/10
Tak mi się właśnie kojarzy ten film, ze smakiem i gustem, w ciepłej zapiekanej bułeczce maślanej i im wiecej o nim czytam chętniej mam ochotę po niego sięgnąć, może w okresie świątecznym, w końcu jedzenie i te sprawy.. 😉 http://www.moviesnow.blog.onet.pl
hej, prowadzę blog o tej samej tematyce ale jakoś ostatnio każdy film mnie nudzi mam prośbę wybierz film który jest dla Ciebie najlepszy z humorem i ten przy którym najbardziej sie popłakałaś 🙂 pozdrawiam pauzaa [pauzaa]
PS. Kocham Cię – przy nim płakałamRóżowa pantera 2 – płakałam ze śmiechu ;]