Reżyseria: Franco Zeffirelli
Film Zeffierellego jest najwierniejszą adaptacją najbardziej znanego dramatu Williama Szekspira „Romeo i Julii”. Fabuła trzyma się pierwowzoru, bohaterowie odpowiadają cechami zewnętrznymi (wiek) oraz charakterem postaciom literackim, a także miejscem akcji (kręcony w plenerze) jak w utworze jest Werona.
Film rozpoczyna się jak w utworze walką służących z dwóch skłóconych ze sobą rodów.
Julia (Olivia Hussey) skromna i posłuszna matce córka oraz ulubienica Marty, mamki Julii przechodzi przemianę po poznaniu Romeo (Leonard Whiting). Miłość od pierwszego wejrzenia zmienia jej wartości, staje się jej życiem. Jest troszeczkę zagubiona w swoich uczuciach, ale w nocy po balu w głośnych myślach wyrzuca z siebie uczucia, nie spodziewając się, że jest słyszana przez lubego. Tu dochodzi do słynnej sceny balkonowej, która obfituje w poetyckich uniesieniach i wyznaniach kochanków. Romeo z chłopca, któremu tylko figle w głowie zmienia się w wiernego mężczyznę pragnącego się poświęcić tylko swojej żonie. Bohaterom nie zależy na zakazanym romansie, ale na trwałym i sformalizowanym związku, dlatego następnego dnia w ukryciu biorą ślub, którego udziela im ojciec Laurenty. Pragną postawić zwaśnione rodziny przed faktem dokonanym. Ich planom przeszkadza zabicie przez Tybalta Merkucja i pomszczenie Tybalta przez Romeo. Co kończy się dla tytułowego bohatera wygnaniem. Dalsza część utworu jest dobrze znana wszystkim. Jak zawsze poganiałam gońca z wiadomością, ale ten nie czuł powagi sytuacji ;-).
Bardzo dobrze została odwzorowana cyniczna niańka Julii z niewyparzonym językiem i niezamykającą się buzią. Postać, która ubarwia scenę, podobnie jak Merkucjo sypiący sprośnymi żarcikami na placu miejskim. Nawet ojciec Kapuletti, który choć na balu wydawał mi się łagodnym człowiekiem, skoro nie przeszkadzała mu obecność Montekiego na balu, później okazał się despotycznym ojcem, który nie akceptował nieposłuszeństwa córki.
Film jest na tyle zaskakujący, że czyta między wersami i ukazuje to, co w tekście ma być domysłem czytelnika. Nie brakuje tu scen erotycznych, ukazana tu nagość ma wymowę ponad ludzką, jakby ciała należały do bogów, postaci literackie odbierają cześć należną postaciom mitologicznym.
Dzieła Szekspira są ponadczasowe, ponieważ poruszają problemy i dylematy znane człowiekowi od zawsze i mające miejsce również dzisiaj. A adaptacja Franco Zeffirellego powinna być wzorem klasycznej ekranizacji.
Ocena: 7/10
Szczerze mówiąc to nie oglądałam tego filmu i chyba raczej nie obejrzę ze względu na to, że nie lubię aż tak starych filmów. Ale książkę czytałam i powiem, że w gimnazjum była to jedna z moich ulubionych lektur. Zapraszam na mojego bloga również o filmach: http://www.seansomaniacy.blogspot.com.
Nam pani od Polskiego póściła na lekcjach w 1 gim. to był pierwszy i ostatni raz gdy na lekcji oglądaliśmy nagi tyłek faceta i zarysy piersi które były okryte jedynie włosami :’)