Autor: Kaui Hart Hemmings
Książka, o której adaptacji jest chyba głośniej niż pierwowzorze. Filmu jednak nie widziałam, ale myślę, że to nadrobię, bo wizualnie musi być bardzo ładny. Akcja Spadkobierców dzieje się na Hawajach i klimat tego miejsca wyraźnie czuć w książce. Dzięki czemu, pomimo nienajprzyjemniejszej fabuły, ma się pozytywne wrażenia z książki. Powieść porusza dość trudny problem, śmierć bliskiej osoby, z którą trudno się oswoić, pogodzić. Jest to dramat rodzinny, gdzie ojciec nie zna dobrze swoich córek, nie potrafi nimi się zająć, a przy okazji odkrywa, że jego umierająca żona miała romans i chciała go porzucić. Starsza córka mieszkająca w internacie, z powodu kłótni z matką nie chciała wrócić do domu, a młodsza córka zagubiona w tej rzeczywistości i przechodząca okres dojrzewania widzi idola w siostrze i naśladuje jej zachowania, ku przerażeniu ojca (i czytelnika też).
Nie podoba mi się podejście ojca do rodziny, to, że nie zajmował się córkami, kiedy były małe, że nie potrafi nawiązać z nimi kontaktu, że zachowuje się jak dziecko (uciekając przed lekarzem). Dialogi jakie przeprowadza z córkami, lekarzem, nianią i znajomymi są drętwe i nienaturalne. Odnoszę wrażenie, że człowiek nigdy nie nawiązywał żadnych relacji ze społeczeństwem i teraz sytuacja zmusiła go do pierwszych nieśmiałych kontaktów. Ja rozumiem, że sytuacja, w której się znalazł jest ciężka, ale czasami takie tragedie są potrzebne, aby człowiek dorosnął.
Nie będę wspominać o sprawach ziemi, którą główny bohater otrzymał w spadku po ojcu i poszukiwaniach najlepszego najemcy, bo to jest wątek pomimo, że tytułowy, to drugoplanowy.
Powieść niezwykła, mimo delikatnych i smutnych wątków, autor nie targa uczuciami czytelnika i nie zmusza do łez. Jest to rzeczowa historia, którą powinien każdy przeczytać, by mieć świadomość jak nasz los może się odwrócić i o ile łatwiej byłoby nam się z tym zmierzyć, gdybyśmy wcześniej zwrócili uwagę na inne, wbrew pozorom, ważne sprawy. A ja daję wielki plus za cudną scenerię :).
Ocena: 5/6
Ja bym chciała recenzje Hallie Jinkins Wojna Bogiń, bo nigdzie nie ma, a ja nie wiem, czy mam przeczytac, czy nie, czy mi warto wydac te 15 złoty na ebooka. PLISSSSS!
Na ebooka mówiąc tak całkiem subiektywnie zawsze szkoda kasy.Niestety podana przez Ciebie książka jest mi obca, więc Ci nie pomogę 🙂