Autor: Anna Wrzos
Piękna książka o życiu codziennym, w którym uwzględniono obecność swoich aniołów stróżów. Każdy z aniołów ma inną działkę, zajmuje się innymi sprawami, pomagają ułożyć życie człowiekowi. Książka zwraca uwagę na najpowszechniejsze problemy dzisiejszej cywilizacji dotykające nas na codzień. Jest napisana z humorem, co oprócz cennych wskazówek zwartych w ksiażce, daje powód do uśmiechu czytelnikowi. Powiem, że inaczej się czyta książkę w całości, a inaczej, kiedy każdy rozdział czytamy osobno, w różnej kolejności. W pierwszej wersji wszystkich aniołów, trakujemy prawie jako jednego, a w drugiej, skupiamy się bardziej na tym jednym problemie i określamy anioła każdego indywidualnie. Nie dziwię się, że ta książka otrzymała I nagrodę w konkursie o pięknej tematyce. Jest naprawdę świetnie napisana, choć amatorsko, to wysokim poziomie treści. Zachęcam do refleksji nad swoim życiem, postępowaniem i wartościami, którymi się operujemy.
Opis:
Od Autorki – „Nie mogę wykluczyć, że napisanie Aniołów stało się za przyczyną krótkiego wierszyka Starość Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej: Jestem sama, babcia mi na imię – czuję się jak czarna plama na tęczowym świata kilimie… Bardzo lubię tę poetkę, ale wierszyk mnie krańcowo rozeźlił, wyzwolił rodzaj buntu przeciw takiej autodyskryminacji wiekowej. Niech mi to Pani Maria z nieba wybaczy. Ja wiem, ona napisała te słowa w chwili zwątpienia. Ja natomiast jestem głęboko przekonana, że staremu człowiekowi należy się prawo do żywych marzeń i kolorowej wyobraźni aż do samego krańca zmierzchu. Powiem więcej: uważam, że jego podstawową powinnością jest pielęgnować w sobie taki stan! Przeciwstawiam się stereotypowi obojętnej, zimnej, gruboskórnej, rezygnującej starości. Taki obraz jest fałszywy, a na dodatek szkodliwy, bo działa jak posępna przepowiednia. Jeśli młodemu człowiekowi „nie chce się”, czy „odechciewa” życia, to jest to na ogół stan przejściowy. W końcu samo życie zgłasza się po niego i wszystko znów gra. W przypadku ludzi starych raz opuszczona reduta w przyszłości staje się dla nich niedostępna. Wiem to bardzo dobrze z autopsji. Uwielbiałam obrazki z Aniołem Stróżem strzegącym dziecka przechodzącego przez spróchniały mostek, lubiłam sobie wyobrażać, że są w „eterze” takie istoty – niby niematerialne, ale tak bardzo z tym naszym światem związane, dobre uskrzydlone duszki, które w razie czego złapią człowieka za kołnierz, ochrzanią i nie pozwolą mu głupio zginąć. Myślę, że wszystkim jest bardzo potrzebna świadomość, że nie jesteśmy na tym świecie zdani wyłącznie na siebie. A jeśli chodzi o moje „Anioły”, to one są w dodatku nadzwyczajnymi partnerami do rozmów. Wysłuchują moich kwestii bez specjalnego zniecierpliwienia, zresztą same też bywają gadatliwe. Pisanie o moich spotkaniach z Aniołami, wyobrażanie sobie tych sytuacji, było dla mnie źródłem wielkiej radości.”
Jeśli będzie w bibliotece to przeczytam. Nic nie stracę jak ją przeczytam. Zapraszam na nową recenzję u mnie recensione-libretto.
Zaintrygowałaś mnie. Mam nadzieję, że znajdę tę książkę w jednej z bibliotek, do których chodzę. Pozdrawiam!
WOW! wiem, że to stwierdzenie brzmi głupio ale nic innego nie przyszło mi tak szybko do głowy, to samo wyszło z moich ust gdy czytałam kolejną recenzję na Twoim blogu – dziewczyno Ty masz 17 lat??? piękne książki – dobre recenzje – piękne myśli! … zaczynam się wstydzić :-((((
Zaskoczyłaś mnie, bo jeśli chodzi o recenzje książkowe to mam wrażenie, że mi słabo idzie. Ale dziękuję za słowa uznania.
🙂