Premiera 19 stycznia
Atak paniki to połączenie Dzikich historii z 11 minut. Podobieństwo paru historii w Ataku paniki i w filmie Damiana Szafrona jest tak spore, że aż trudno uwierzyć, że scenariusz polskiej produkcji powstawał niezależnie, że to zbieg okoliczności – jak zapewniali twórcy na prapremierze. W filmie Pawła Maślony dostajemy zbiór kilku wątków odrębnych postaci, które zmierzają do wspólnego finału w jednym miejscu i czasie, jak to miało miejsce we wspomnianym dziele Skolimowskiego. Mamy tu kolekcję przeróżnych postaci: namiętnego gracza komputerowego, którego w restauracji, gdzie pracuje jako kelner, szantażuje tajemniczy głos z telefonu, małżeństwo w samolocie, które z przerażeniem odkrywa, że irytujący współpasażer nie żyje, pannę młodą, której na weselu znika mąż, kobietę, która spotyka się z eksmężem i odkrywa, że powrót do związku jest ostatecznie niemożliwy, kobietę, zarabiającą nagrywaniem pornovideo, którą znienacka odwiedzają koleżanki z klasy oraz behawiorystkę zwierząt, która na rozkaz syna nagle za pomocą gry komputerowej musi uratować świat przed zagładą… Wszystkich bohaterów łączy to, że w pewnym momencie dostają tytułowego ataku paniki.
Choć film Maślony wyraźnie, nawet jeśli przypadkowo, czerpie mechanizmy z innych filmów, w polskim kinie oferuje coś świeżego. Jest to komediodramat, który dzięki absurdalno-komicznym sytuacjom angażuje widza emocjonalnie i umysłowo, pozostawiając go w niepewności, zaskakując i generując więcej pytań niż odpowiedzi. To nie jest poważne kino, w którym jest miejsce na refleksje i głębokie treści, komentujące współczesną sytuację. Atak paniki broni się jako, jednak wciąż, niekonwencjonalne kino rozrywkowe, zapewniające widzom obraz, który w przeciwieństwie do większości najnowszych polskich komedii, ma przemyślany scenariusz, autentycznie bawi albo szarpie nerwy i jest dobrze zagrany przez cenionych aktorów młodego i średniego pokolenia (w tym osób dawno niewidzianych na dużym ekranie): Artur Żmijewski, Dorota Segda, Grzegorz Damięcki, Julia Wyszyńska, Magdalena Popławska, Andrzej Konopka.
Dzikie historie to nie są, bo hiszpański film emocjonalnie i psychicznie druzgotał, wręcz rozwalał mózg (inne określenie dosadniej tego nie określi) puentami, które stanowiły najmocniejszą stronę tej produkcji. W Ataku paniki brakuje właśnie mocnego zakończenia, w czym przypomina bardzo słaby film Skolimowskiego 11 minut, który wychodzi niemal od szczytowego poziomu napięcia, niedającego u widzów utrzymać się dłużej niż przez 11 minut seansu, a eksplodujące zakończenie razi wręcz swoją banalnością. Atak paniki ma tę przewagę nad 11 minutami, że nie nudzi i w każdej scenie potrafi czymś widza co najmniej zaintrygować, jeśli nie zaskoczyć czy wręcz doprowadzić do szału.
Ocena: 7/10
Witam super recenzja koniecznie będę musiała obejrzeć film. Jestem nowa w blogosferze i każda rada będzie dla mnie cenna. Byłaby bardzo wdzięczna gdybyś mogła poświęcić trochę czasu i odwiedzić mojego bloga oraz wyrazić opinię na jego temat i treści w nim zamieszczanych.