Kinowe uniwersum superbohaterów. Analiza współczesnego filmu komiksowego – Tomasz Żaglewski

Choć sytuacja się poprawia, komiks wciąż nie jest tekstem kultury, który cieszy się dużym poważaniem. Wciąż spotkamy się z licznymi głosami twierdzącymi, że komiks jest bezwartościowy, ogłupiający i skierowany dla dzieci i młodzieży oraz niedojrzałych dorosłych. Obecność komiksu w dyskursie akademickim ten stan rzeczy zmienia, podważając stwierdzenia o niewielkiej wartości tego typu treści oraz pokazując, że nawet w amerykańskich zeszytach o superbohaterach kryje się potencjał na poważną dysertację o zmieniających na przestrzeni lat oczekiwaniach społeczeństwa i stereotypowych wyobrażeniach, zależnościach między światem przedstawionym a rzeczywistą sytuacją polityczną itd.

Publikacja Tomasza Żaglewskiego podejmująca problem filmu komiksowego jest kolejnym potwierdzeniem tego, że komiks nie jest pustą rozrywką i jak inne zjawiska popkultury wart jest głębszej refleksji. Połączenie wiedzy, którą posiadają geeki, fani Marvela itp. z teoriami filmoznawczymi i kulturoznawczymi może zaowocować ciekawymi spostrzeżeniami, a te pozwolą na lekceważone dotąd tytuły spojrzeć z zupełnie innej perspektywy. Po lekturze Kinowe uniwersum superbohaterów. Analiza współczesnego filmu komiksowe z większą otwartością spojrzałam na listę filmów komiksowych o superbohaterach, którymi dotąd w ogóle nie byłam zainteresowana, ponieważ odniosłam wrażenie, że ich funkcją jest jedynie odgrywanie tych samych schematów w różnej konfiguracji z tymi samymi, choć o różnych imionach, bohaterami. (Zdecydowanie większy potencjał dostrzegam w komiksie artystycznym). Książka Żaglewskiego przybliżyła mi nieco to uniwersum superbohaterów, choć żeby w nim się dobrze odnaleźć, tj. umieć samodzielnie wychwycić pewne konteksty, ochronić się przed ubogim odbiorem nowych tytułów (co skazałoby je postrzeganie w kategoriach banalności – co w naszym społeczeństwie wciąż dominuje i stąd bierze się lekceważący stosunek do tych tekstów kultury) – to musiałabym poświęcić kilka lat na nadrobienie dzieł tej gałęzi kinematografii i komiksu.

Filmoznawcze zaplecze pozwala Żaglewskiemu wyjść poza interpretację obnażającą ideowe treści i analizę porównawczą między komiksowym pierwowzorem i adaptacją. Autor podejmuje refleksję na temat gatunkowości filmu komiksowego i relacji interdyscyplinarnym, a także ocenia poszczególne produkcje pod kątem ich miejsca w historii i branży kinowej, potrafi wyjaśnić, skąd bierze się sukces niektórych tytułów, a dlaczego inne filmy, mające, wydawało się, ogromny potencjał, okazały się finansową porażką.

To już druga monografia poświęcona komiksowi wydana przez PWN [pierwszą była Narracja w powieści graficznej Kamili Tuszyńskiej]. Bardzo mnie cieszy ten fakt, pokazujący, że ten tekst kultury, który co prawda doczekał się już licznych, choć dla mnie nie do końca satysfakcjonujących, opracowań autorstwa Jerzego Szyłaka, coraz częściej staje się interesującym przedmiotem refleksji akademickiej dla polskich badaczy. A książka Tomasza Żaglewskiego zainteresuje nie tylko fanów opowieści superbohaterach i miłośników komiksów w ogóle, ale też każdego, kto chciałby dowiedzieć, na czym polega fenomen komiksów i filmów komiksowych oraz dlaczego nie warto ich lekceważyć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *