Autor: John Gray
Opis książki, który pozwólcie, że poniżej przytoczę, zapowiadał bardzo ciekawą książkę, ale nie wiem czemu trudno było mi uwierzyć, że jest to książka popularnonaukowa, a nie literatura piękna. Ale szybko ucieszyłam się z tego faktu, bo treść dotyczy tematu, z którym spotykamy się na codzień, a ja z poszczególnymi przykładami jestem nawet na bieżącym temacie, bo niedawno rozmawiałam o tym z mamą, przy okazji jednego filmu z okazji 11 września, plus obejrzany wczorajszy film pt.:Królowa pozwolił poznać mi Tony’ego Blaira od dwóch stron.
„Utopie to sny o zbiorowym zbawieniu, które na jawie stają się koszmarami”.
Co łączy dziewiętnastowiecznych anarchistów, Lenina, Trockiego, reżiny Mao i Pol Pota, grupę Baader-Meinhof i radykalne ruchy islamskie? Te wszystkie tak różne środowiska spotykają się w jednym punkcie – wyznają wiarę w wyzwalającą moc przemocy jako narzędzia przekształcania niedoskonałego świata w raj na ziemi. Taka wiara jest jednym z przejawów utopijnego myślenia, które – zdaniem Johna Graya – doprowadziło do rozlewu krwi na skalę nie spotykaną dotąd w historii.
Książka ta nie jest lekturą łatwą, bo przez pierwsze strony przebrnęłam z trudem, by wszystkie informacje dotarły do mnie i miała je na uwadze. Wiele z tych rzeczy, były dla mnie nowością, bo polityką się nie interesuję, wiem na ten temat tyle, a może nawet mniej co przeciętny człowiek. Zresztą nie tylko na ten temat książka uzmysłowiła mi, ile ja naprawdę mało wiedziałam, ale też ile przez ostatni okres się dowiedziałam. Jest to naprawdę przyjemne uczucie dla głodnego wiedzy człowieka, uwierzcie. Temat utopii przerabiałam na języku polskim w gimnazjum, konkretnych przykładów nie pamiętam, ale pamiętam lekturę Orwella – Rok 1984. W temacie totalitaryzmu potrafiłam się odnaleźć. Byłam ucieszona, kiedy podano oprócz wyżej wymienionej książki inne przykłady literackie, który pozwolą zrozumieć ten system polityczny, ponieważ zarówno dzieło Orwella, jak i książka pt.:”Dawca” (klimatem bardzo przypomina Rok 1984) bardzo mi się podobały.
Jak powiedziałam na początku, poznałam sytuację polityczną i grę George’a Busha i związek z 11 września, różne teorie spiskowe itp. W książce John Gray’a możemy znaleźć dla niektórych potwierdzenie, a czasem nawet rozwinięcie z powiązaniami działań innych polityków opierających się na pojęciach i zasadach utopijnego, religijnego myślenia. Kolejnym politykiem, którego istnienie poznałam dopiero na wczorajszym seansie Królowej jest Tony Blair. Na filmie był to nowy premier Wielkiej Brytanii i zrobił na mnie (zresztą nie tylko na mnie, ale i większości Brytyjczyków, skoro na niego głosowali) pozytywne wrażenie. W Czarnej mszy poznałam jego drugie dno, bo poznałam dalszą historię jego politycznych działań, które mnie (i nie tylko mnie) nie przypadły do gustu, łagodnie mówiąc. Zresztą same zdecydowanie o wtrącaniu się do polityki mówie wiele o człowieku. To jest po prostu wmieszanie się w jeden niezrozumiały syf.
John Gray bystrze zaobserwował działania polityczne na świecie, jego przyczyny, przebieg i skutki i bardzo trafnie je opisał. Opisał po prostu obecną rzeczywistość, z tymi najgorszymi prawdami i z marną nadzieją na lepsze jutro. Trochę nawrócę do powieści Margot Michała Witkowskiego, która też ma przedstawić naszą rzeczywistość od tej gorszej strony. Tylko, że można ją przedstawić w sposób dojrzały i przemyślany, a można napisać to co się widzi bez głębszych wartości ani życiowych, ani nawet literackich. I o ile do pierwszego potrzeba mądrych i spostrzegawczych ludzi, którzy umieją rzeczywistość ubrać w poprawne słowa i przypisać konkretnemu zjawisku, o tyle drugą perspektywę każdy widzi i nie trzeba do tego książki, by to zauważyć. Po którą pozycję jednak bardziej warto sięgnąć, zastanówcie i wybierzcie sami.
Premiera 17 września!
Zainteresowanych zapraszam
tu.
Lubię ksiązki o polityce, jeżeli są dobrze i ciekawie napisane, bo ogólnie polityka średnio mnie kręci i musi to być jakaś super książka, żeby mnie zaciekawić. Ta wydaje się być w porządku, przynajmniej sądząc po tym, co przeczytałam 🙂
Nie przepadam za takimi książkami więc po tą raczej nie sięgnę.
A mnie zachecilas, i to bardzo! Lubie polityczno-spoleczne klimaty:))