Autor: Anonim; Czyta:Artur Barciś
Kiedy zostałam poinformowana o wysłanej do mnie paczce z kolejną książką do zrecenzowania nie spodziewałam się tego, że książka będzie miała formę audioksiążki. Przyznam się szczerze, że byłam trochę zawiedziona, bo jakoś ta forma mnie nie przekonuje, choć nigdy jej nie spróbowałam. A zarazem byłam ciekawa jak to jest i powiem, że dostrzegłam w tej formie wiele plusów, w tym najważniejszy: praktyczne wykorzystanie czasu podczas spacerów do różnych miejsc czy przy pracy na komputerze. Na tyle spodobała mi się możliwość słuchania książki na mp3, że zaraz na telefon właduje kolejną powieść z płyty, które kiedyś zostały zakupionę przez mamę. Na siłę o kolejne audiobooki starać się nie będę, ale skoro mam taką szansę, to szkoda z niej nie skorzystać.
Oceniając konkretnie tę audioksiążkę byłam zachwycona klimatem, w jaki potrafił wprowadzić głos Artura Barcisia. Nawet po dłuższej przerwie słuchania, kiedy usłyszałam pierwsze wypowiedziane zdanie przez niego, od razu wiedziałam co i jak, z jaką książką mam do czynienia. I powiem, że książka mi się podobała. Była jak najbardziej w moim typie, kryminalno-horrorystyczne wątki wciągnęły mnie całkowicie. Choć tempo akcji jest bardzo wolne, to mnie to nie przeszkadzało. Natomiast, jeśli chodzi o stronę językowo-gramatyczną to to jest po prostu tragedia. W treści jest zawarte tyle niekonsekwencji, bezsensownych acz zbyt oczywistych zdań. Powtarzają się niejednokrotnie całe akapity zdań. Pod tym względem książka mocno irytuje i za to muszę obniżyć ocenę. Bo fabuła bardzo przypadła mi do gustu, choć głównym miejscem akcji jest bar, a bohaterowie to pijacy i inni menele, poza parą mnichów. Najbardziej raziło mnie wulgarne słownictwo, przez które aż trochę wstyd mi było puszczać tą książkę na głos w laptopie. Mój brat był bardzo zdziwiony, że słucham tyle godzin takich przekleństw i niecenzuralnych słów, co do mnie jest bardzo niepodobne.
W sumie pod pewnym względem nie dziwię się, że autor pozostał anonimowy, bo chyba zdawał sobie sprawę ze swoich marnych umiejętności poprawnej pisowni. Jednak nie można mu zarzucić tego, że swoją animowością i beztytułowością swojej książki nie nadał tajemniczego wyrazu powieści. I owa tajemniczość, atmosfera w barze i świetny lektor zapewnili, że książka nie pozostanie w pamięci jako obojętna.
Witaj:) Zapraszam do łańcuszka czytelniczego, szczegóły u mnie na blogu:)
Dzięki.
Nie wiedziałam,że czyta ją Barciś:) Uwielbiam tego aktora i chyba właśnie z ciekawości zaopatrzę się w tego audiobooka:)