Autor: Mario Puzo
Ta pozycja amerykańskiej literatury jest wszystkim dobrze znana, choćby ze słyszenia, czy ktoś może widział też film. Jest powszechnie uznana za dobrą literaturę. Wielu z bliskiego mi otoczenia też ją zachwalało i polecało, więc trudno się dziwić, że to Ojca Chrzestnego wybrałam na lekturę podczas wielkanocnych ferii. Jeśli jednak spodziewacie się z mojej strony samych zachwytów i pozytywnych wrażeń, to uprzedzam, będą rozczarowania.
W Ameryce władzę ma Mafia. Książka ta opowiada historię sycylijskiej rodziny mafijnej. Tytułowym Ojcem Chrzestnym jest Don Vito Corleone, który jest szanowaną osobistością. Do niego zgłaszają się różni ludzie z prośbą o pomoc, w zamian za wdzięczność i poprzysięgnięcie wierności i służby. Akcja dzieje się w pierwszej dekadzie po II wojnie światowej.
Zastanawiałam się i wciąż się zastanawiam na czym polega fenomen tej powieści. Muszę się przyznać, że zaintrygowała mnie fabuła, pod względem Rodziny, nadanie tytułu Ojca Chrzestnego założycielowi Rodziny i ogólnie ich organizacji. I to zaintrygowanie było na początku. Kolejne losy, akcje, kombinacje zaczęły mnie powoli nużyć. Nie na tyle, by odłożyć książkę, bo jednak byłam ciekawa jak to się rozwiąże. Ale najbardziej denerwowało mnie przeskakiwanie akcji jednego bohatera do drugiego, nie trzymanie się czasu, bo u jednego, czy w pewnym miejscu coś się wydarzyło, potem znowu poznajemy historię innego członka rodziny, począwszy od przyjęcia do Rodziny do obecnego czasu, gdzie niby z zaskoczenia mamy dowiedzieć się o czyjeś śmierci. Nie trzyma się czasu, nie zgrabnie zostało to rozegrane. Nie będę już złośliwie wypominać błędów, które mogą wynikać z redakcji niż oryginalnego tekstu autora.
Nieco mnie wciągnęło, ale przyłapałam się na odpływaniu od treści książki i były w niej fragmenty, które zbytnio mnie nie pociągały i czasem niechętnie wracałam do lektury. A może przyczyną tego jest, że to nie mój typ gatunku. W ogóle mam wrażenie, że ta historia jest o ludziach, członków Rodziny mafijnej, ale nie ma jakieś fabuły pomiędzy nimi, no nie licząc tych ekscesów miłosnych. Rozczarowałam się. Wiem, że nie będę chciała obejrzeć filmu, bo spodziewam się przy nim nudzić.
Ocena: 4/6
mam ją nawet na półce, bo kiedyś mój tato dostał od wujka, ale jakoś nie jestem zbytnio do niej przekonana:) http://www.coraz-blizej.blog.onet.pl
Zamierzam przeczytać od dłuższego czasu. Mimo wszystko jestem jej bardzo ciekawa.
Po tą książkę z pewnością sięgnę, gdyż już od dawna planuję ją przeczytać. Wydaje się ciekawą i wciągającą książką. [recensione-libretto]
Uważam, że każdy powinien zaznajomić się z tą pozycją. Mnie osobiście książka bardzo wciągneła, podobnie jak film. [tomiszcze]