Reżyseria: Joanna Wizmur, Roger Allers
Boguś mieszka sobie ze swoją przybraną matką Beth, która kiedyś go uratowała. Występuje jako grizzly w przedstawieniach w miejskim amfiteatrze, więc jest też sławną gwiazdą w mieście. Śpi w garażu w wygodnym łóżku, jada 8 razy dziennie i ogląda telewizję. Jest wszystko dobrze dopóki nie pojawia się Elliot…
Przygodę z tą bajką zaczęłam od drugiej części, więc moje wrażenia będą trochę niezgodne z wrażeniami po chronologicznym obejrzeniu animacji. Powiem, że „dwójka” średnio mi się podobała, podobnie jest z pierwszą częścią. Choć bardzo lubię misie i Boguś przypadł mi do gustu, zresztą Elliot niczym osioł ze Shreka też jest sympatyczny.Akurata ta para Boguś i Elliot bardzo przypominają Shreka i Osła. Przynajmniej w pierwszej części tytuł ma jakieś uzasadnienie, bo sezon faktycznie jest i to zwierzęta lasu walczą w wojnie z myśliwymi. Poza tym fabuła średnio ciekawa. Teksty ostro zajeżdżające polityką, typu kacze rodzeństwo, parada równość i prawo i sprawiedliwość. Nie mniej jednak ja uważam, że to kino dla dzieci, bo dorośli poza kilkoma wyrażeniami będę się nudzić, a dzieci tych wyrażeń nie zrozumieją.
Bajka mnie nie zachwyca, to nie jest to co lubię w animacjach, ani żadny słodkich stworków, ani zbytnio humoru… Wieje nudą.
Ocena: 4,5/10