Rozważna i romantyczna

  Autor: Jane Austen

Powiem szczerze, że nad twórczością Jane Austen nie pieję z zachwytu, są to banalne i przewidywalne romanse charakterystyczne dla czasów życia autorki. Takie wrażenia miałam po Dumie i uprzedzeniu i takie mam również po Rozważnej i romantycznej. Natomiast w obu przypadkach jestem zachwycona ekranizacjami tych powieści. I to właśnie film w gwiazdorskiej obsadzie nakłonił mnie do przeczytania Rozważnej…, przy ktorej czytaniu delektowałam się pamięciowym obrazom aktorów wcielających się w poszczególne role. Teraz już wiem, że nie wszystkie wątki rozwiązują się w identyczny sposób w książce i filmie. Co nie wyklucza faktu, że film jednak oglądało mi się przyjemniej. Zdaję sobie sprawę, że ostatnio filmy wywyższam nad literaturą, ale w niektórych przypadkach faktycznie tak jest.

Tytułowymi bohaterkami są siostry rozważna Eleonora i romantyczna Marianna. Akcja powieści zaczyna się w momencie śmierci ich ojca, kiedy prosi swojego pierworodnego syna o hojną pomoc siostrom i macosze. Początkowo miał sprawiedliwy plan odnośnie podzielenia się majątkiem z siostrami do czasu, kiedy jego samolubna żona zmieniła jego zamiary i wprowadziła się wraz ze swoimi dziećmi do ich posiadłości. Pani Dashwood wraz z córkami musiała się przenieść do mniejszego domku, w okolicach którego dziewczyny przeżywały różne perypetie miłosne i przygody, które były tłem dla przedstawienia dobrych i złych manier w XIX -wiecznej Anglii.

Ocena: 4/6

6 thoughts on “Rozważna i romantyczna

  1. Mam na półce, ale szczerze mówiąc jeszcze się do niej nie wzięłam. Widzę, że w filmie gra jeden z moich ulubionych aktorów:) Uwielbiam go w komediach. Jestem ciekawa jak sprawdził się w romansie…

  2. A u mnie było odwrotnie. Nie powiem też, żebym była jakoś specjalnie zachwycona tą książką ale na pewno spodobała mi się bardziej niż jej ekranizacja, która strasznie mnie nudziła.

  3. Powiem tak: chociaż nie przepadam za „Rozważną i romantyczną”, będę jej bronić, bo uważam, że Jane Austen pisała naprawdę dobrze. W jej przypadku nie chodzi przecież wyłącznie o romans (który nazwałabym raczej sprawą drugorzędną), ale o obserwacje społeczeństwa i wyśmianie różnych ludzkich przywar (najwyraźniej widać to chyba w „Emmie”). W dodatku robiła to bardzo subtelnie i delikatnie, nikogo nie obrażając i pisząc z właściwym sobie wyczuciem. W końcu romanse w większości przypadków są przewidywalne (nie wiem, czy kiedykolwiek czytałam jakiś, który zaskoczyłby mnie rozwiązaniem), więc też nie o to w nich chodzi. Osobiście ubóstwiam Austen właśnie za „Dumę i uprzedzenie”, „Emmę” oraz „Perswazje” – te dwa pierwsze przypadki za główne bohaterki, inteligentne i bystre, choć nieco naiwne; tę ostatnią za cudowny liryzm, widoczny zwłaszcza w angielskim oryginale. I naprawdę zakończenia nie są dla mnie w tej lekturze najważniejsze.Inna sprawa, że choć brzmi to jak herezja, masz rację co do tych ekranizacji. Ja sama wolę oglądać na przykład „Władcę pierścieni” niż czytać tę irytująco rozwleczoną książkę. Ekranizacje pomagają na powieściowe dłużyzny, a że u Austen w zasadzie niewiele się dzieje, rozumiem Twój wybór. (Kocham też filmową „Emmę”, zarówno w wersji z Gwyneth Paltrow, jak i Kate Beckinsale, „Perswazje” z Sally Hawkins, a także BBC-owską „Northanger Abbey” – polecam).Całuję!miłka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *