Autor: Michaił Bułhakow
Książka ta nie jest moją obowiązkową lekturą szkolną, przeczytałam ją w ramach osobistych ambicji związanych m.in. z zdawaniem rozszczerzonego języka polskiego na maturze oraz wyzwaniem rosyjskim. Na biblionetce zajmuje I miejsce, jeśli chodzi o popularność i średnią ocen 5,28. Gdziekolwiek o niej nie piszę, wszyscy ją zachwalają. A ja się pytam dlaczego? Gdzie jest ten mistrzowski kunszt, którego nie zauważyłam, nie doceniłam?
To było moje drugie podejście, pierwsze nastąpiło jakieś 6-7 lat temu, kiedy byłam w podstawówce i z racji wieku można zrozumieć, że przerwałam lekturę. Obecnie byłam bliska drugiego poddania się, bo mnie żadne fantazyjne postacie ani nie wzruszały ani nie śmieszyły. W ogóle żadnych uczuć nie wzbudzały poza ziewaniem i znużeniem. Upiornie się męczyłam przez I część, druga mnie już bardziej zaintrygowała, a raczej mniej nudziła. Małgorzata swymi słabościami i pragnieniami urozmaicała fabułę. W sumie jedyny fragment, który mu się spodobał to te zdanie:
Niewiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.
Bardzo szczere i spostrzegawcze. Ja się usprawiedliwiam tym, że jeśli ktoś regularnie sypia w moim łóżku, to chyba mam prawo do niego mówić per „ty”.
Reasumując naprawdę chciałabym, aby Ci, którzy są tą książką zachwyceni napisali dlaczego? Może ja czegoś nie zauważyłam, coś pominęłam. Oświećcie mnie!
Ocena: 3,5/6
A ja zapytam z drugiej strony barykady 🙂 a co Tobie się w tej książce nie podobało? http://ksiazki-moja-milosc.blogspot.com
Brak intrygującej fabuły, do której chętnie by się wracało, reszta przeszła mi obojętnie, postacia nie wywarły na mnie żadnego wrażenia (poza wspomnianą Małgorzatą i Panem Kotem.) I trudno było mi się połapać, kto jest postacią realistyczną a kto fantastyczną.
Dla mnie powieść Bułhakowa jest jedną z najwspanialszych dzieł literatury światowej. Dlaczego?Jest wiele powodów, dla których uważam „Mistrza i Małgorzatę” za powieść wybitną. Przede wszystkim uwielbiam tę lekturę za różnorodność – wielość wątków, wielość i ekscentryczność postaci, wielość możliwych interpretacji.Powieść Bułhakowa to z jednej strony historia miłości tytułowych bohaterów, z drugiej jednak opowieść o diabelskich igraszkach w Rosji, z innej strony jest to bardzo istotny, niezwykle przedstawiony dialog Piłata z Jeszuą. Mamy jeszcze Moskwę. Groteskowe, śmieszne, ale zarazem zniewolone miasto. Mamy całą gamę postaci, z których nawet te fantastyczne wydają się mieć swoje odpowiedniki gdzieś w rzeczywistości. Mamy krótkie, lecz głębokie studium pisania dzieła, rozważania nad pisarstwem, pisarzami, książkami. Mamy słynne „rękopisy nie płoną”. Mamy prawdziwe dzieło, którego nie można brać dosłownie, a którego interpretacja wymaga poznania kontekstu historycznego oraz chociaż delikatnego poznania biografii autora.Polecam podumać nieco nad sensem powieści, zaglądnąć do biografii Bułhakowa. Mam nadzieję, że jednak się do tej lektury przekonasz.Pozdrawiam 🙂
Spróbuję, zazwyczaj w takich książka pojawia się jakaś przedmowa czy kilka słów od wydawnictwa, autora czy jakiegoś wybitnego literata na koniec, tu to się nie pojawiło, dlatego dla mnie te odzwierciedlenia są niejasne, gdyż nie znam sytuacji i okoliczności w jakich pisał autor. Dziękuję za wyczerpującą wypowiedź.
Wiesz… tutaj może chodzić o to, że tę książkę można odczytywać na wiele sposobów i to zupełnie różnych. W dodatku jest fantastyką bardzo wysokich lotów, a postacie są znakomite oraz niedopuszczanie do siebie przez rosyjskie społeczeństwo oczywistości, tylko wyszukiwanie czegoś zupełnie innego, bzdurnego. Ja osobiście uwielbiam tę książkę. Szkoda, że Cię nie zachwyciła.Pozdrawiam,alinaneumann.blogspot.com
Też jestem tym faktem rozczarowana, bo po takich wysokich ocenach i pochlebnych opiniach spodziewałam się wspaniałej lektury, a dostałam dość dla mnie męczącą.
Mnie, szczerze mówiąc, coraz mniej interesuje, czy książka jest tak zwanym bestsellerem, czy nie, bo to często bywa złudne. „Mistrza i Małgorzatę” jednak uwielbiam. Fabuła od razu mnie wciągnęła. Zaczyna się od trzęsienia ziemi: odciętej głowy Berlioza, a potem jest już tylko lepiej. Zabawa niekiedy zmienia się w groteskę, a za beztroskiego humoru wyziera okropna twarz totalitaryzmu. Do tego Bułhakow stworzył galerię ciekawych i barwnych postaci. Ktoś w komentarzach wspomniał już o wielopoziomowości fabuły. To prawda. Bo o czym jest „Mistrz i Małgorzata”? To historia o walce dobra ze złem, o miłości, o totalitaryzmie, o artyście i jego roli w społeczeństwie, o wierze, o powstawaniu religii. To oczywiście w pewnej mierze slogany, ale u Bułhakowa naprawdę pojawia się to wszystko i o wiele więcej. Ale, oczywiście, powieść nie musi Ci się podobać. Pozdrawiam
Tak sobie przeglądam twoje recenzje, czytuję i coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że nasze gusta są zupełnie odmienne. Książki, które ja uważam, może nie za gnioty, ale słabe, ty chwalisz, te które sama mogłabym polecić każdemu – krytykujesz. Po przeczytaniu recenzji „Zbrodni i kary” i komentarzach nt. recenzji „Mistrza i Małgorzaty” nie mogłam nie odnaleźć tejże i przeczytać.Powiem tak – kiedy zabierałam się po raz pierwszy za „Mistrza i Małgorzatę” również jej nie poczułam. Nie czułam tego zachwytu, który czuli inni czytelnicy, w tym moi znajomi. Potem jednak wróciłam, dochodząc do wniosku, że co jak co, ale klasykę znać należy. Nie żałuję. Dopiero teraz odkryłam genialność tej powieści. Co w niej takiego genialnego? Chociażby konstrukcja świata przedstawionego, pomieszanie fikcji z rzeczywistością. Nie ma tu realizmu, który burzą postaci fikcyjne, diabły, nie ma fantastyki – jest raczej świat dziwny, irracjonalny, trochę – absurdalny. Postaci w gruncie rzeczy zostały bardzo dobrze skonstruowane – daleko im do postaci papierowych (a te niejako sugeruje twoja recenzja); każda ma swój charakter. Znowu nie mogę nic zrobić, poza przyjęciem takiej a nie innej opinii, do której każdy ma prawo.
Miałam do niej dwa podejścia, jedne nieudane, po zakończyłam lekturę po kilku stronach, ale wtedy to byłam w podstawówce. A teraz też mi się nie podoba, nie lubię takich książek fantasy.
Mówienie, że „Mistrz i Małgorzata” to książka fantasy to mocne nadużycie i generalizacja. Albo nieporozumienie:)
Mam propozycje nie do odrzucenia: zajmij się lepieniem pierogów bo ani czytanie ani pisanie Ci nie wychodzi, i ta Twoja grafomańska pewność siebie, kiedy wypisujesz bzdury, szczerze przekonana o wysokiej wartości swoich zupełnie bezwartościowych sądów.
To ja mam dla Ciebie propozycję do odrzucenia: zajmij się czymś innym niż bezsensownym odwiedzaniem mojego bloga i pisania idiotycznych komentarzy (świadczących tylko i wyłącznie o twojej ignorancji i niedojrzałości) pod różnymi nickami… bo widzę, że Ci się wyraźnie nudzi. Wykształceni ludzie takimi bzdetami się nie zajmują, uwierz.