Autor: Sherryl Woods
Nie sądziłam, że kiedykolwiek sięgnę po harlequin. Ale jako, że ostatnio powieści Sherryl Woods stały się modne, (ileż recenzji już czytałam w ostatnich tygodniach) a wśród natłoku „pilniejszych” książek do przeczytania, zapominam o wyzwaniach literacki, to zrobiłam sobie króciutki przerywnik. Króciutki, bowiem książkę pochłonęłam w ramach dobranocki przed zaśnięciem.
Gabrielle jest córką znanego polityka i mimo, że mogłaby się rozpływać w milionach, to jednak woli sama zrobić karierę i zdobyć duże pieniądze. Zajmowała się maklerstwem, ale w ostatnim czasie nastąpił krach giełdowy i została zwolniona z pracy. Na czas kryzysu finansowego próbuje znaleźć skromne mieszkanko. W ten sposób poznaje Paula, który remontuje stare lokale, by je później wynająć. Choć obojgu ludziom nie idzie to na rękę, Gaby postanawia się wprowadzić do mieszkania, mimo, iż będzie musiała go dzielić z Paulem. Oboje wiedzą, że ich ciała długo nie wytrzymają w pewnej odległości od siebie, starają się jednak za wszelką cenę kierować się rozumem.
Co mogę powiedzieć na temat tej książki, jak z góry wiadomo, że sam gatunek jaki ona prezentuje, nie należy do ambitnej literatury. Nawet go trudno zaliczyć do literatury. Przez całą powieść czytelnik obserwuje pożądanie i pragnienie obojga bohaterów, którzy starają się powstrzymać, gdyż różnica ich klas na to nie pozwala. Jak się kończy, łatwo domyśleć. Czy mam się tu doszukiwać jakiś wzniosłych przesłań na temat życia i miłości? Miłości, która nie działa prawami logiki, lecz racjami serca. Być może zaraz będzie oburzenie, jaka miłość może łączyć bohaterów, którzy wzajemnie siebie pożądają. Czy pożądanie to miłość? Nie, ale to są łączy bohaterów spokojnie mogę nazwać miłością, bo przecież mieszkali ze sobą, urządzali mieszkanko, poznawali siebie nawzajem podczas pracy. Ich spotkanie to nie były tzw. „numerki”.
Ujdzie, jak raz na wieki sięgnie się po taką książkę, to jeszcze się nie zgłupieje ;P.
Ocena: 4/6