Autor: Marika Krajniewska
Każdy z nas ma swój „zapach malin”, który wiąże się ze wspomnieniami dzieciństwa i młodości. Dla jednych to będą właśnie maliny, dla innych jaśmin, a jeszcze innych np. gorące pączki. Tytułowy zapach malin jest zapachem z przeszłości.
Główną bohaterką jest Irena, która pewnego razu spadła z drabiny i wylądowała w szpitalu, skąd po wielu tygodniach wyszła zupełnie w innej postaci. Irena nie miała udanego życia rodzinnego, szybko się wyniosła z domu, bo z matką nie miała dobrego kontaktu, nie wiele też wiedziała o babci i prababci. Jej życie osobiste też legło w gruzach, gdyż bardziej angażowała się w pracy, gdzie kontakty z klientami nie ograniczały się do papierkowej roboty. Jej pobyt w szpitalu był okresem rehabilitacji, nie tylko ciała, ale przede wszystkim psychiki i umysłu. Dzięki uprzejmości Sebastiana, praktykanta, dzień w dzień poznawała historię swojej prababci żyjącej w czasach II wojny światowej. Zapiski zmieniły jej spojrzenie na świat.
Drugą ważną bohaterką jest Zuzanna, pielęgniarka i matka czwórki dorosłych dzieci, planująca zaadoptować trójkę rodzeństwa. Wkrótce okazuje się, że jest jeszcze czwarte dziecko z tego rodzeństwa, mały Bartuś z porażeniem mózgowym. Zuzanna zaczyna czuć nienawiść do Ireny, za to, że ona nie może pogodzić się swoim losem, apogeum następuje kiedy jedno z jej dorosłych synów bliźniaków ginie w wypadku samochodowym. Matka czuje żal, że jej syn nie otrzymał szansy życia, a niewdzięczna kobieta mimo, iż na wózku inwalidzkim to jednak żyje. Zuza jest zła na Irenę do czasu jednak, tak jak Irenie przyjdzie trudny czas opuszczenia szpitala, nauczenia się nowego życia w swoim domu, tak pielęgniarce przyjdzie czas tęsknoty za tą kobietą, która żyła przez tyle lat nieświadoma rodzinnego dramatu.
Książka jest podzielona na dwie części: teraz i wtedy, które przeplatają się z zapiskami pielęgniarki i dziennikiem prababci Ireny. Czytelnik może poznać Irenę przed i po wypadku oraz zaobserwować jej przemianę.
Tak już w życiu jest, że musi zdarzyć się coś dramatycznego, żeby w człowieku nastąpiła jakaś przemiana, że zacznie zastanawiać się nad swoim trybem życia i nad wartościami jakimi dotąd tak naprawdę żył. W literaturze i filmie bohaterowie zazwyczaj zmieniają się na lepszych. W życiu codziennym różnie z tym bywa.
O książce powiem tak, prezentuje coś ważnego i głębokiego w minimalistyczny sposób, ponieważ książka gruba nie jest, zapiski są krótkie i ulotne… Poza tym to już wszystko było. Kolejny dziennik o egzystencji człowieka.
Ocena: 4/6