Autor: Stieg Larsson
Od mojej lektury „Mężczyzny, który nienawidził kobiet” minęło prawie rok czasu. Bardzo podobała mi się ta książka i wiedziałam, że sięgnę po kolejne, ale nie czułam przymusu natychmiastowego przeczytania kolejnej części. Wykorzystałam okazję, kiedy drugi tom pożyczony od sąsiadki już okrążył zainteresowane czytelniczki i wrócił do domu.
Tym razem fabuła skupia się na bohaterce poznanej w poprzednim tomie, przez jednych uznanych za nienormalną, przez innych za geniusza matematycznego – mowa tu o Lisbeth Salander, która wskutek niefortunnego zbiegu okoliczności jest podejrzana o popełnienie trzech morderstw i ścigana przez policję. Michael Blomkvist nie wierzy w jej winę i zaczyna prowadzić śledztwo na własny rachunek, w wyniku którego na jaw wychodzą nieodkryte wydarzenia z przeszłości Lisbeth…
Podobnie jak przy pierwszej części, na początku fabuła się dłużyła i trzeba było sporo stron przeczytać, aby wciągnąć się już w konkretną akcję. I choć im bliżej końca powieści tym trudniej było mi się od niej oderwać, to powiem, że pierwszy tom bardziej mi przypadł do gustu. „Dziewczyna, która igrała z ogniem” nie jest zła, bo dowiadujemy się wielu intrygujących rzeczy na temat tajemniczej i zamkniętej w sobie Salander. Ta część nie tylko wiele wyjaśnia, ale pozwala zrozumieć charakter bohaterki. Jednak brakowało mi tego polotu pierwszego tomu. Słyszałam, że trzecia i druga część tworzą jakby jedną całość, więc może z tego wynika mój niedosyt, że odnoszę wrażenie, iż tom nie jest zamknięty i skończony. Bardzo jestem zafascynowana samą redakcją Millenium i ich kontrowersyjnymi pomysłami na tematykę numerów, która przyczynia się do kryminalnych wydarzeń. Brakowało mi tu Blomkvista, ponieważ polubiłam go w pierwszej części, a tu choć odgrywał znaczącą rolę, przesłaniała go postać Lisbeth. Poznajemy za to więcej szczegółów o Erice Berger, która prowadzi dość rozwiązły (z perspektywy chrześcijan) tryb życia. Mnie się wydaje to, aż nienaturalne, że mąż akceptuje jej preferencje seksualne.
Bardzo dobry thriller, jednakże moim zdaniem ciut słabszy od pierwszego tomu. Spokojnie można byłoby wyrzucić sto stron pełnych powtórzeń i zbędnych wątków. Może wtedy lektura momentami nie dłużyłaby się. Jestem ciekawa, co przyniesie „Zamek z piasku, który runął”.
Ocena: 5/6
1 thought on “Dziewczyna, która igrała z ogniem”