Cudzoziemka

  Autor: Maria Kuncewiczowa

Rzutem na taśmę udało mi się przeczytać Cudzoziemkę do marcowego projektu zainicjowanego przez Lirael. Ten projekt zmotywował mnie do przeczytania kolejnej maturalnej lektury. Do samej książki nie podchodziłam z entuzjazmem, pomimo pochlebnych opinii usłyszanych wokół.

Główną bohaterką jest Róża vel Ewelina, dla najbliższych Elcia. Dlaczego zmieniła imię, ponieważ Róża kojarzyła się z żydowskim pochodzeniem, kobieta była brana za cudzoziemkę. Zresztą w każdym kraju brano ją za obcą, nawet w rodzimym. Cudzoziemka jest powieścią psychologiczną, poznajemy Różę do głębii, by móc zrozumieć jej ciężki charakter. Róża jest niespełnioną artystką, karierę skończyła szybko, przez nieodpowiedniego nauczyciela. Każda artystka jest dziwaczką, niezrównoważona emocjonalnie, zmienna jak pogoda. A niespełniona artystka w dodatku nieszczęśliwa, zawiedziona i zmierzła. Róża swoim nieszczęściem utrudnia życie mężowi Adamowi, synom, w szczególności Władziowi, który jest dla matki nie tyle oczkiem w głowie co poczuciem, odzwierciedleniem męskości; oraz Marcie będącej blizną nocy kary i śmierci. Łamiąc zasadę chronologii wydarzeń poznajemy każdy aspekt z osobna, bezpośrednio przyczynę z dalekiej przeszłości i skutek w teraźniejszości.  

Będąc całkiem subiektywna powiem, że zaskoczona jestem biernością Adama. Nie chodzi mi już o dorosłe dzieci, które teoretycznie mogłyby sprzeciwić się matce, ale mimo wszystkiego winne są jej szacunek. Adam, mąż Róży, który obawia się własne żony. Kochał ją, ale nie mógł z nią być, miał potworne wyrzuty sumienia, choć nie on przyczynił się do zniszczenia kariery muzycznej. Może to bardzo męskie się wydaje, kiedy za żonę bierze się kobietę z przeżyciami, w dodatku trudnymi, ale jest to bardzo niemęskie, kiedy mężczyzna żyje pod pantoflem. Artystki to histeryczki i paranoiczki, należy je zrozumieć, ale ulegać ich histeriom. Róża, choć skrzywdzona przez los, jest strasznie rozpieszczona przez rodzinę. Nie można zaprzeczyć, ma kobieta charyzmę.

W Cudzoziemce widzimy wiele podobieństw do późniejszej powieści Elfriede Jelinek: Pianistki. Obie bohaterki są nie spełnione, jedna przez nauczyciela, druga przez matkę. Ale większe podobieństwo jest między Różą i matką Eriki, obie niszczą życie córce, więc Erikę prędzej zestawiłabym z Martą niż Różą. W obu powieściach ważnym motywem jest muzyka Brahmsa, „dla niezaspokojonych i niespełnionych” – jak przeczytamy w Pianistce.

Powieść Kuncewiczowej nie zrobiła na mnie większego wrażenia, podobnie jak bohaterowie uległam bierności w poznawaniu życiorysu Róży. Powieści psychologiczne, wbrew moim oczekiwaniom, nie należą do faworyzowanych przez ze mnie odmianą powieści.

Ocena: 3,5/6

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *