Czytelniczy luty

Miesiąc krótki, ale obfity w lektury i to w bardzo dobre lektury. Nie pamiętam, kiedy ostatnio tyle piątek książkom wystawiłam. Sporo też do mnie przybyło, ale teraz mi się przypomina, że w domu jednak nie sfotografowałam wszystkich nabytków. No trudno.

Pierwszy stos jest z Krakowa, czyli poza pierwszą pozycją to pożyczki bibliotecznel

1. Dziewczynka, która widziała zbyt wiele – M. Warda (akcja Włóczykijka)
2. To – Stephen King
3. Podróże w świecie gier – Lech Pijanowski
4. Bezduszna – Gail Carriger
5. Księżniczka Marsa – E. R. Burroughs
6. Worek kości – Stephen King (nie, że mnie wzięło na Kinga, po prostu kryminał i horror to mój przedmiot :D)
7. Dziadek do orzechów – E. Hoffmann (fantastyka też :P)
8. Poetyka – Arystoteles
9. Starski. Droga do Oskara – Cz. Łuczak
10. Portrety filmowe – Marta Węgiel

Drugi „stos” jest z Bytomia, gdzie poza kupionymi Intrygantkami, reszta została pobrana na podaj.net. Postanowiłam zużyć nadmiar punktów na klasykę.

1. Fircyk w zalotach – F. Zabłocki
2. Wrzos – Maria Rodziewiczówna
3. Siłaczka. Doktor Piotr – S. Żeromski
4. Bławatki – Guy Croussy
5. Starożytność – Jean Delorme
6. Intrygantki – E.-E. Schmitt

 

Przeczytanych: 17 (w tym 3 recenzenckie i 2 z półki)

Nie podam najlepszej lektury, bo takich było kilka – pięć książek oceniłam na 5, o dwóch z nich jeszcze tu napiszę. Natomiast najbardziej nietrafną lekturą okazał się ebook Marcina Szmandry „Hamiderek”. Nie przeczytałam w całości, więc może te 3-4 opowiadania, które mi zostały, może zmieniłyby moją ocenę. Ale póki co nie mam na nie ochoty, ani zabawne, a język to już w ogóle, szkoda pisać.

Realizowanie postanowień noworocznych idzie dobrze, oby tak dalej. Byłoby jeszcze lepiej, gdyby nie kolejne inspiracje do poszerzania wiedzy w innych dziedzinach kulturowych. Ale ja wcale nie narzekam :).

5 thoughts on “Czytelniczy luty

  1. Zauważyłam dużą różnorodność książek w Twoich stosikach, co jest sprawą świetną, gdyż trzeba dać szansę każdemu rodzajowi literatury:)
    Pozdrawiam 🙂

    1. Po prostu mam różnorodne zainteresowania, które rozszerzają się jeszcze bardziej dzięki studiom 🙂 Ale to prawda, że nie można zamykać się na inne rodzaje literatury, trzeba przynajmniej spróbować, sprawdzić, czy przypadnie do gustu.

      Pozdrawiam 🙂

  2. „To”, czytałam dosyć dawno temu, ale mogę powiedzieć, że świetna książka, „Bezduszna” też bardzo mi się podobała.
    Zazdroszczę, że masz tyle czasu na czytanie, ja przy Tobie przeżywam jakiś istny kryzys 🙂

    1. To nie kwestia czasu. Część tych książek, jak wspomniane „To”, są lekturami na zajęcia akademickie, więc chcąc nie chcąc przeczytać je muszę. A ponieważ lektur mam sporo to też liczba przeczytanych książek w miesiącu wzrasta. Ale faktem jest, że po maturze tego czasu na czytanie znalazło się więcej.

  3. A ja uważam, że w moim przypadku czytanie książek stało się chyba moim uzależnieniem. Jakoś ciężko mi zasnąć jak nie przeczytam kilku stronic. Co mnie natomiast dziwi u tych, co nie czytają? Pytanie mnie, skąd ja na to znajduję czas. Odpowiedz zawsze jest ta sama – A Ty jak znajdujesz czas na oglądanie telewizji? Ja nie mam TV (mam projektor i radio i to wystarczy) – to jest dopiero pochłaniacz czasu!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *