Jedną z atrakcji programu II zlotu blogerów filmowych w Krakowie było odwiedzenie wystawy w MNK. Ucieszyłam się z tego, bo samej na wystawę nie udało mi się pójść, a obawiałam się, że nie załapię się na nią, jak na wystawę plakatów filmów Andrzeja Wajdy (czerwcowa sesja zbyt mnie pochłonęła).
Trudno mi rzetelnie oceniać wystawę, kiedy tak naprawdę obejrzałam 1 i 1/3 filmów Kubricka, a one sprawiły, że raczej jego fanką nie będę (patrz recenzja Lśnienia). Jednak pomijając aspekt adaptacyjny, jak aranżacja pomieszczenia ma się do danego filmu (chyba dobrze – oceniając pokój poświęcony w/w Lśnieniu) interaktywność wystawy czyni ją interesującą i zajmującą.
Podzielenie przestrzeni na „pokoje” filmowe to najlepszy sposób na przedstawienie postaci twórcy i jego filmografii. Bowiem takie pomieszczenia mieszczą w sobie nie tylko sprzęty, rekwizyty i zdjęcia z planu, ale także oryginalne notatki i scenariusze z ręcznymi korekcjami reżysera. Całość dopełniają widniejące na ścianach cytaty – komentarze Kubricka do filmu, reżyserowania, tworzenia itp. Aranżacja wystawy jest naprawdę ciekawa i przemyślana, i powinna być inspiracją dla scenografów.
Wspomniałam, że wystawa jest nastawiona na interakcję z uczestnikiem. Trudno wyobrazić współczesną wystawę o filmowej postaci bez prezentacji filmów. Centrum wystawy to okrąg złożony z „foteli fryzjerskich”, jak to nazwałam, ponieważ siada się na fotelu, a głowa znika w obręczy, na której zamontowany jest ekranik. Tu można obejrzeć filmy Kubricka. Ponadto jest pomieszczenie prezentujące typy postaci pojawiające się w jego filmach – po kilku sekwencjach stwierdziłam, że u Kubricka nie uświadczysz „normalnych” postaci.
Bez wątpienia wystawa pokazuje oryginalność i specyfikę filmów Kubricka, a to zachęca do zapoznania się z nimi. I jestem pewna, że mimo przykrych doświadczeń, dam temu reżyserowi niejedną na szansę na przekonanie się do jego twórczości.
Tylko jego „Odyseję” lubię, reszty albo nie oglądałam, albo nie trafiła do mnie.
No patrz mieszkam w Krakowie i ominęło mnie takie wydarzenie. Jezuśkuuuuu 🙁 Niedobrze, niedobrze.
Wystawa jeszcze jest dostępna, więc spokojnie zdążysz. 😉