Peerelowskie seriale cieszą się mianem kultowych, ponieważ nadal kilka razy do roku są one emitowane przez Telewizję Polską, a także doczekały się swoich planszowych adaptacji. Starsze pokolenia oglądają je trochę z sentymentu, trochę z poglądem, że dzisiejsze produkcje telewizyjne już takie świetne nie są. Seriale te również zyskują uznanie wśród reprezentantów pokolenia urodzonego po 1989 roku, jednak ich odbiór jest nieco inny, na co zwrócił uwagę Janusz Płoński, jeden z scenarzystów Alternatywy 4. Zauważył on, że młodzież wielu sytuacji pokazany na ekranie nie rozumie, a śmieje się w miejscach nie w tych co trzeba. W związku z tym, jako jeden z ostatnich żyjących twórców Alternatywy 4, postanowił stworzyć przewodnik po serialu, wyjaśniając dzisiejszym dwudziestolatkom (a przy okazji kolejnym pokoleniom), o co w tym serialu chodziło, jaki jest stosunek fabuły do rzeczywistości, którą przedstawiała i jakie ukryte przekazy pojawiają się w dialogach bohaterów.
I dostajemy Przewodnik po serialu…, który okazał się zapisem rozmów Płońskiego ze swoimi studentami podczas zajęć poświęconych oglądaniu poszczególnych odcinków serialu. Nie da się ukryć, że jest to poniekąd słuszna koncepcja, ponieważ rozmowy odzwierciedlają stan (nie)wiedzy dwudziestolatków na temat realiów PRL-u i na ich bazie można dowiedzieć się, co trzeba doprecyzować. Niemniej jednak nie była to dla mnie lektura, która zapewniła sentymentalny powrót do ulubionego serialu. Ja byłam po prostu załamana ignorancją studentów, którzy są zaledwie 3-4 lata młodsi ode mnie. To dobrze, że zadają pytania, by lepiej odczytywać i rozumieć świat serialu, niemniej jednak niektóre pytania wydawały mi się tak infantylne, że aż trudno uwierzyć, że rzeczywiście zadał je dwudziestolatek a nie trzylatek. Co ciekawe, czytając odpowiedzi Płońskiego, zauważyłam, że jego zupełnie inne pytania o „oczywiste sprawy” zaskakiwały niż mnie. Największa nieprzyjemność lektury wynikała z tego, że Płoński wskazując sytuacje w serialu, które mają bawić, uzyskał efekt odwrotny. Powiedzcie, jak może bawić jakiś dowcip, kiedy ktoś dokładnie ci wytłumaczy na czym polega? Komediowy urok wynikający właśnie z tych niedopowiedzeń pozostawionych dla błyskotliwego widza prysł. Dlatego zdecydowanie nie jest to książka dla miłośników serialu.
Kłamałabym jednak, gdybym stwierdziła, że nie znalazłam w tej książce nic ciekawego dla siebie. Przede wszystkim w końcu poznałam konkrety, jeśli chodzi o ingerencję cenzury w kształt serialu. Kiedy przed laty w telewizji postanowiono pokazać zrekonstruowany cyfrowo serial, zapowiadano, że pojawią się w nim pierwotne sceny zmienione i wycięte przez cenzurę. Fani serialu nie tylko nie zauważyli nowych scen, ale wskazali, że w niektórych scenach nadal pozostała ocenzurowana ścieżka dźwiękowa, co widać, kiedy usta aktorów wypowiadają co innego niż słychać. Uznałam więc, że te obietnice były po prostu chwytem marketingowym, zwłaszcza że sami aktorzy nie przypominali sobie o jakichś znaczących zmianach. Jednak Płoński podał, że pomysłem cenzury był początkowy napis „Dawno, dawno temu w czasach propagandy sukcesu”, opublikował też jeden kadr wyciętej sceny. Zainteresowała mnie też anegdotka związana z pierwszym tytułami serialu, o których często wspominają autorzy książek o kultowych serialach i nawiązując do fabuły doszukują się w nich jakiegoś znaczenia. Kiedy w rzeczywistości powody okazały się bardziej prozaiczne. Sklepy nie mogły wystawiać faktury na Telewizję Polską, natomiast na niejakiego Stanisława Anioła już tak.
Niewątpliwie jest to cenna z historycznego punktu widzenia publikacja, pozwalająca młodym pokoleniom rozwikłać pewne nieporozumienia wynikające z nieznajomości kontekstów i realiów, do których nawiązuje Alternatywy 4, bo kto lepiej powie „co autor miał na myśli”, jak nie jego bliski współpracownik właśnie? Równocześnie muszę podkreślić, że fani i znawcy serialu będą się po prostu nudzić przy lekturze tego przewodnika, a pewnie też z jeszcze większym zdziwieniem czy zażenowaniem poznawać poziom (nie)wiedzy tzw. dzisiejszej młodzieży. Obawiam się jednak, że po książkę sięgną nie ci, co powinni. Dlatego, że nie jestem przekonana, czy zainteresowanie dzisiejszych dwudziestolatków tym serialem jest na tyle duże, aby chcieli sięgać po dodatkowe lektury. Sprzedaż tej książki wspomoże prędzej sentyment miłośników serialu, co nie przełoży się raczej na jej pozytywny odbiór. Natomiast jestem pewna, że za kilkanaście lat, ta pozycja może okazać się niezwykle cenna.
Dziękuję za wnikliwą recenzję i serdecznie pozdrawiam
Autor 🙂
Również pozdrawiam! 🙂