Goodbye Days – Jeff Zentner (+konkurs)

Goodbye Days to druga przetłumaczona na polski książka Jeffa Zentnera, cenionego na całym świecie autora powieści dla młodzieży. Goodbye Days opowiada historię nastolatka, który stracił w wypadku troje przyjaciół. Ponadto on jest podejrzewany o przyczynienie się do ich śmierci, dlatego że wysłał smsa do kolegi, który prowadził samochód. Mars postanowił odpisać od razu, co skończyło się z utratą kontroli nad pojazdem i wjechaniem w drzewo. Śmierć na miejscu. Trzy pogrzeby i kilkanaście oskarżających Carvera Briggsa spojrzeń. Młody bohater musi zmierzyć się nie tylko ze stratą bliskich, ale też stawić czoła wyrzutom sumienia i w gruncie rzeczy niesłusznym oskarżeniom, które mogą zaprowadzić Carvera do więzienia za nieumyślne spowodowanie śmierci. I tu mam drobne zastrzeżenie do samej historii. O ile jak najbardziej pochwalam edukacyjną wartość powieści, która m.in. pokazuje, że podczas prowadzenia pojazdu nie należy używać komórki, bo wystarczy moment, by siebie i swoich współpasażerów przenieść w zaświaty lub stale uszkodzić na całe życie. O tyle osnuwanie kryminalnego wątku wokół tego, że odpowiedzialność za śmierć ponosi człowiek, który wysłał smsa z zapytaniem – a więc nie zadzwonił, co wymagałoby szybszej reakcji kierowcy, czyli odebrania telefonu – jest dla mnie nieporozumieniem. To dobry powód, by pokazać zmagania bohatera z wewnętrznymi ambiwalentnymi uczuciami – złość za głupotę kolegi i wyrzuty sumienia, że nie przewidział, iż Mars może postąpić tak nieroztropnie, a nie wykreowanie bohatera, który musi zmagać się z niesprawiedliwym systemem prawnym. To doskonały materiał na psychologizację dojrzewającego mężczyzny, który próbuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości i zrozumieć, co się stało. I ta strona w powieści zostaje dobrze pokazana. Po pierwsze chłopiec decyduje się, a właściwie zostaje zmuszony przez siostrę na psychoterapię. Po drugie babcia jednego ze zmarłych chłopców proponuje Carverovi urządzić pożegnanie przyjaciela poprzez zorganizowanie ostatniego dnia z Blake’em. Cały dzień robią to, co chcieliby zrobić z Blake’m. Choć Carver początkowo podchodzi sceptycznie do tego pomysłu, później okazuje się, że taki dzień ma moc terapeutyczną i proponuje rodzinom pozostałych chłopców podobnie uczcić ich śmierć. To czas, w którym nie tylko Carver dowiaduje się więcej o swoim przyjacielu, ale też i rodzina poznaje swojego syna/chłopaka/brata lepiej.

Ta powieść pokazuje jeszcze, czym jest przyjaźń i czy ona może wystąpić między chłopcem i dziewczynką, między dziećmi i rodzicami oraz jaką rzeczywistą wartość mają związki młodych ludzi. Carver, by odnaleźć się w nowej rzeczywistości, w której w jednym niemal momencie opuszczają same najbliższe mu osoby: przyjaciele, babcia Blake’a i siostra wyjeżdżająca na studia – musi nawiązać nowe relacje, dzięki którym zyska siły, by przejść przez trudy żałoby i społecznego odrzucenia.

Jedna z mądrzejszych powieści młodzieżowych, jakie czytałam. Na tle paranormalnych romansów i fantastycznych historii, które w ogromnej ilości serwuje się młodzieży, książka Jeffa Zentnera wydaje się przyzwoitą propozycją, która młodym ludziom pokaże realne problemy rzeczywistego świata i jak z nimi się zmierzyć.

KONKURS

Zgodnie z obietnicą otwieram kolejny konkurs, w którym powyższa książka będzie do wygrania, ponieważ tak się złożyło, że przyszły do mnie dwie paczki. Konkurs potrwa do 8.11, aby mieć możliwość przekazania książki na Targach Książki w Katowicach, o ile zwycięzca weźmie w nich udział (jeśli nie, to nic nie stoi na przeszkodzie, prześlę pocztą, tylko uprzedzam, że nie wysyłam poleconym, bo z doświadczenia wiem, że wszystkie moje książki dochodzą). Aby wziąć w nim udział, należy w komentarzu napisać, jak wyobrażacie sobie swój pogrzeb. 9.11 wybiorę najciekawszy komentarz, który nagrodzę książką ufundowaną przez wydawnictwo Jaguar. Nie zapomnijcie o podaniu mejla, bym mogła skontaktować się ze zwycięzcą.

2 thoughts on “Goodbye Days – Jeff Zentner (+konkurs)

  1. O to ja mam wiele scenariuszy.
    Po pierwsze ma być Toccata Bacha na wejściu, jako taki motyw przewodni, kwiaty białe, lilie, konwalie, bez, narcyze, w zależności od pory roku. Urna, z zielonego marmuru, bo będzie mnie brzydziła świadomość że coś mnie zje. Tutaj prawda również homilia okraszona cytatami, z Horacego i Exegi monumentum jako motywem przewodnim, przed trumną moja zacna fotografia, obecna z dowodu, w miarę upływu lat będę to aktualizować zamiast wiązanek, kasa na kocie schronisko, na koniec Adagio Albinioniego. Znajomy ksiądz i moja parafia, pochówek, byle nie pod płotem, najchętniej na Cmentarzu Łyczakowskim, wciąż tam grzebią więc pracuję nad tym. A trumnę niech niosą jacyś rośli przystojni młodzieńcy. Niech w końcu ładni faceci noszą mnie na rękach 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *