Reżyseria: Jeffrey Scott Lando
Do dużego, owianego straszną legendą domu przyjeżdża ekipa telewizyjna w celu nakręcenia reality show o duchach. Gość specjalny, medium Hether (Charisma Carpenter) wyczuwa w tym domu dużą aktywność sił nadprzyrodzonych. Producent początkowo ją wyśmiewa, ale kiedy zaczynają kolejną ginąć członkowie ekipy, a w domu zaczynają działać niewytłumaczalne zjawiska, przestaje być zabawnie.
Jeden z planowanych filmów na halloweenowy maraton, który został obejrzany nieco później. I o ile pierwsze 30 minut można było obejrzeć przy obieraniu kartofli, o tyle resztę przy jedzeniu kolacji nie bardzo się dało. Horror obrzydliwy, ale też pomysłowy, choć oryginalnymi numerami tu nie sypano. Podobała mi się postać „wielkiej gwiazdy telewizyjnej”, która w obliczu zagrożenia była komiczna. Na brak klimatu narzekać nie mogę, a końcówka choć przewidywalna, to takie lubię, bo w pewien sposób oznajmują, że koszmar się wcale nie skończył, a piękno domu jest kontrastem do tego co się w nim przeżywa. No i postać Toma, która pod koniec filmu staje się zagadkowa, czy od samego początku ukrywał swoje prawdziwe ja czy został przemieniony podczas pobytu w domu.
Film przeciętny, z jeszcze bardziej przeciętnym poziomem aktorskim. Może były zajawki intrygi, bo w sumie bez tego nie dotrwałabym do końca filmu, w każdym razie napięcia brak.
Ocena: 4,5/10