Reżyseria: Christoph Schrewe
Umiera papież Kalist III. Trwa konklawe, którego przebieg ma silny wpływ na jego wynik. 18 kardynałów bierze w nim udział, dwóch zawzięcie walczy o władzę w kościele, próbując przekonać ku sobie pozostałych kardynałów. W konlawe tym bierze udział młody Rodrigo Borgia, siostrzeniec zmarłego papieża i przyszły ojciec święty Aleksander VI.
Lubię dramaty historyczne krążące wokół życia różnych kontrowersyjnych królów, a także władzy kościelnej. Szczególnie, że o tych ostatnich jest stosunkowo mało filmów. Dlatego Konklawe samym plakatem przyciąga wzrok i intryguje. Nic więc dziwnego, że niemało osób robi wielkie nadzieje decydując się na obejrzenie tego filmu. A niestety film troszkę rozczarowuje.
Po pierwsze zastanawiam na kim twórcy chcieli się skupić na przebiegu konklawe, młodym kardynale Rodrigo Borgia czy przyszłym wybranym w tym konklawe papieżu i jego konkurentowi. Jeśli na tym pierwszym, co sugeruje sam tytuł, to prawie im się udało. Mogę zrozumieć, że wydarzenia na froncie miały pokazać trudną sytuacją polityczną w Europie i wybór papieża decyduje o jej przyszłości. W takim razie po co wątki prywatne Rodrigo Borgia, skoro jest zaledwie jednym z osiemnastu kardynałów, wyróżnia go to, że był siostrzeńcem Kalista III. Gdybym nie przeczytała dodatkowych informacji na temat tego kardynała nawet nie wiedziałabym, że on w przyszłości również zostanie papieżem i to najgorszym ze wszystkich i jest to ten Borgia, który zainspirował Mario Puzo do napisania powieści, na podstawie, której nakręcono serial. Gdyby w filmie choć trochę przedstawiono nieco informacji na temat jego przyszłości… Nie podobało mi się rozwiązanie konklawe, spodziewałam się więcej napięcia i zawrotów akcji. Poza tym, że walka dwóch kardynałów o władzę kościelną!, nie w kraju, tylko władzę związaną z wiarą w Boga była dla mnie nie do ogarnięcia. Papież, który powinien być wzorem dla chrześcijan i cechować się skromnością i pokorą… Wiem, w renesansie to zupełnie inaczej funkcjonowało niż dzisiaj. To co działo się wtedy, dzisiaj jest nie do pomyślenia.
Jeszcze bardziej dobijały mnie komentarze odnośnie filmu, które prawie wszystkie wykazywały ignorancję autorów. Każdy miał takie poglądy na temat twórcy filmu i tego co przedstawia. Ludzie popadają z skrajności w skrajność, a to broniąc papieży, przeżywając reżysera, a to inni stwierdzili, że ten film jest antychrześcijański, twierdząc, że to co pokazują w filmie jest wielkim kłamstwem… Mogłabym wymieniać te bzdury w nieskończoność. Brakuje ludziom dystansu do religii i historii. Nie potrafią spojrzeć na to z perspektywy kilkusetek lat, że mentalność społeczeństwa i czasy się zmieniają.
Ocena: 7/10
Ja podobnie jak Ty bardzo lubię filmy historyczne 🙂 Osobiście bardzo mi się podobał m.in Król Artur i Troja. Pierwszy raz jestem u Ciebie na blogu i powiem Ci szczerze, że bardzo fajnie piszesz 🙂 i obiecuję zaglądać tu częściej 🙂 A widziałaś może „P.S Kocham Cię” albo „Zapomniany lot”? nie są to może historyczne filmy, ale też warte uwagi 🙂 Pozdrawiam. Jeżeli masz ochotę to możesz wpaść do mnie bo też prowadzę bloga http://slowo-na-l.blog.onet.pl/