Możesz mieć duży talent, ale to twoje podejście do życia i innych ludzi, twój charakter umożliwi ci zrobienie oszałamiającej kariery lub jej zniszczenie. Jean Renault (który fonetycznie jest mylony z innym znanym francuskim aktorem), w świecie filmowców jest nazywany upierdliwcem. Trudno się współpracuje z zarozumialcem, więc nic dziwnego, że żaden reżyser nie chce go mieć na planie. Nie mogąc otrzymać zasiłku dla bezrobotnych, przyjmuje rolę trupa w odtwarzaniu morderstwa sprzed roku dokonanego w małej alpejskiej wiosce.
Drugą bohaterką jest Vanessa, sędzia śledczy, który przejmuje sprawę powyższego morderstwa. Jako nowicjuszka popełnia sporo błędów, ale wszystko kryje pod maską bezwzględnej przedstawicielki wymiaru sprawiedliwości. Nie trudno przewidzieć, że na planie odtwarzania morderstwa dojdzie do niejednego konfliktu.
Od samego początku odczuwamy pewną niechęć do głównych bohaterów. W jakiś sposób są irytujący, zarozumiali, nie wzbudzający sympatii ani ciepłych uczuć. Dlatego też przewidując, w którym kierunku ostatecznie podążać będą relacje Vanessy i Jeana, można być trochę zniesmaczonym, bo zamiast chemii między postaciami dostrzegamy tylko oziębłość, niesprzyjająca potencjalnym namiętnościom. Zaczęłam analizować potencjalny wątek romansu, kiedy ten nie jest głównym tematem recenzowanej komedii kryminalnej. No właśnie, czy Sprawa dla dwojga jest komedią?
Porównując ten film z innymi komediami, z czym w ostatnich latach jest coraz gorzej, mogę powiedzieć, że Sprawa dla dwojga jest miejscami zabawna, choć nie jest to komizm sytuacyjny, jak to zwykle bywa w kultowych komediach kryminalnych. Humor ujawnia się na poziomie dialogów pełnych przekąsów i uszczypliwych uwag.
Zaskoczeniem dla mnie był klimat filmu, tak całkiem odmienny od typowo amerykańskiego charakteru plakatu, zapowiadający dynamiczną akcję. Fabuła dzieje się w pięknej górskiej miejscowości, gdzie wszyscy się znają, mają swoje zwyczaje, często dziwne dla wielkomiejskich przybyszy. To myślę, najbardziej wpłynęło na mój pozytywny odbiór filmu, który należy odbierać jako niezobowiązującą rozrywkę dla niewymagających zbyt wiele widzów.
Ocena: 7/10
Według mnie naprawdę zaskakująca pozycja – świeższe podejście ,dobra gra, nie nużyło – czego chcieć więcej? 😉
uwielbiam komedie kryminalne, a ta sprawdziła się super – od siebie polecam „Let’s be cops”!
Alez wcale nie jedna. Nikt nie chce by na jego grobie (czy jego rodziców, krewnych, czy kogokolwiek innego) dzieci graly w pilke — https://www.facebook.com/andrzej.pisula.kazimierzdolny/