Rabin rozmawia z Jezusem

  Autor: Jacob Neusner

Książka, która została mi zaproponowana do zrecenzowania przez wydawnictwo M, która nie należy literatury pięknej, lecz bardziej popularnonaukowej. Nie zawsze mam ochotę na taką książkę, więc wahałam się między odmową a przystaniem na propozycję. W sumie pomyślałam, że dawno nic religijnego nie czytałam, to będę miała okazję. I chyba to było mi przeznaczone, ponieważ w zeszłym tygodniu dowiedziałam się, że na religię będzie trzeba napisać pracę pisemną na dowolny temat, którego punktem wyjścia ma być jakiś problem, dzieło literackie, filmowe etc. I czytając tą książkę, wiem, że będzie świetnie nadawać się do tej pracy, ponieważ jeszcze żadna książka nie wywołała we mnie takiej chęci polemizowania, wyrażenia swojego zdania obalając tezy autora.

Autorem książki jest amerykański profesor, który jest też rabinem. Poprzez tą książkę usiłuje pokazać różnice między religią żydowską a chrześcijańską. Chce pokazać, że to są dwie różne religie, twierdząc, że Jezus nauczał wbrew temu co uczy Tora. Nie chce tym skłócić dwie religie, wyśmiać chrześcijan, tylko polemizować na ten temat, próbując uzasadnić, dlaczego nie jest chrześcijaninem i nie mógłby być uczniem Jezusa. Książka ta ma sprawić, większy wzajemny szacunek Żydów i chrześcijan i pogłębić wiarę obydwu wyznawców. Ale czy jest w stanie to osiągnąć poprzez tę książkę? W jednym się zgadzam z autorem, że gdyby próbował napisać książkę o sporze pomiędzy religią Żydowską (a zresztą jakąkolwiek religią) a religią muzułmańską, raczej by tego nie przeżył. Nie chcę tu krytykować żadnej religii, ale fakt faktem religia chrześcijańska jest tolerancyjna wobec innych religii (mówię ogółem, bo wiadomo, że pojedyncze jednostki zawsze się znajdą do obalenia reguły).

Napisałam, że w jednym się zgadzam, bo co do reszty, może nie w pełni, powodowała we mnie bunt, chęć wygarnięcia, że to nieprawda. Główną różnicą, o której autor nie napomknął w książce, między religiami jest to, że Żydzi nie uznają Jezusa za Boga. Stąd bierze się traktowanie Jezusa jako jakiegoś proroka czy mistrza i próba polemiki z nim na temat jego nauk, a nauk Tory. Zdaję sobie z tego sprawę, że wykształcenia teologicznego nie mam i w sumie jestem nikim (bo same bycie chrześcijaninem i aktywne uczestnictwo w spotkaniach formacyjnych, nie wystarcza), by coś na ten temat wypowiedzieć, a cóż dopiero przeciwstawić się temu co mówił rabin. Nie mniej jednak odważę się przedstawić własne zdanie na ten temat, choć jest przeciwne. Nie będę analizować każdego rozdziału, bo wyszłaby z tego praca magisterska, ale kilka tematów, które najbardziej utkwiły mi w pamięci, przeanalizuję.

Otóż, jedną z pierwszych kontrowersji była mowa o naszym IV przykazaniu, które brzmi Czcij ojca swego i matkę swoją. Rabin oburzał się, że Jezus w swoich naukach, każe bardziej kochać i czcić Jego, Boga niż naszych rodzicieli.

Wieczny Izrael żyje na ziemi – tak powiada Dekalog – dzięki czci okazywanej ojcu i matce. (…) Tymczasem, zgodnie z przesłaniem Jezusa, jego uczeń może przekonywać mnie, że aby za nim podążać, muszę postawić jego wezwanie nawet ponad moją miłością do rodziców: „[Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien] (…)” (Mt 10,37). A zatem jeśli postąpię zgodnie z jego nakazem – będę musiał porzucić mojego ojca i moją matkę, moich braci i siostry, moją żonę i moje dzieci. Co się stanie wówczas z Izraelem? Jeśli wszyscy uczynimy to, czego pragnie Jezus, rodzina, dom i to, co spaja w jedności wioskę i kraj, ulegnie dezintegracji. Czy aby podążać za nim, muszę złamać jeden z przykazań Dekalogu?(1)

Mam wrażenie, że autor nie wyobraża sobie, jak można porzucić rodzinę, dom i swoje majątki dla Boga. Innymi słowy, brakuje mu zaufania w Bogu. Lecz to są słowa Jezusa, którego Żydzi nie uznają za Boga, stąd brak tego zaufania wobec słów Syna Bożego. Kolejną rzeczą jest to, że jak może pisać, że będzie musiał porzucić swoich braci i siostry, skoro wszyscy podążający za Bogiem (i Jezusem) są braćmi i siostrami, więc nie porzuci ich! Natomiast postawienie sobie Boga na pierwszym miejscu nie będzie złamaniem przykazania (z tego co się mniej więcej orientuje, to Dekalog nie różni się zbytnio między religiami), bo w końcu patrząc na kolejność przykazań, pierwsze dotyczą Boga, szacunku i miłości do Niego, dopiero po Nim są rodzice. Na kolejność przykazań rabin nie zwrócił uwagę, a szkoda, bo może jednak warto przanalizować to, za nim z góry wyciągnie się wniosek.

Kolejną rzeczą, która wzbudziła we mnie oburzenie i w pewnym sensie kolejny namacalny dowód na skrytykowaniu natury kobiecej, jest to, że m.in. krew menstruacyjna należy do nieczystości. Dlaczego, skoro jak pisze autor:

Gdybym miał wyjaśnić w kilku słowach, co czyni coś nieczystym, powiedziałbym, że jest to coś, co z takiego czy innego powodu jest nienormalne, narusza gospodarkę natury czy społeczeństwa. (2)

Po czym zaczyna wymieniać przykłady nieczystości:

Są to: krew menstruacyjna, krwawienie poza cyklem miesiączkowym i ejakulacja poza normalnym procesem reprodukcji. Tutaj także źródłem nieczystości staje się to, co się funkcjonuje sprzecznie z naturą lub zakłóca to, co uważa się za normalny sposób działania natury. (3)

To na podstawie tego, proszę mi wyjaśnić, dlaczego krew menstruacyjna, która jest najnaturalniejszą rzeczą, świadcząca o prawidłowym działaniu organizmu kobiety i dojrzałości płciowej, należy do spraw nieczystych wg powyższej definicji autora? Jej brak można byłoby uznać za coś nieczystego, ale jej obecność? Więc na podstawie tego co napisał później:

Ostatecznie w Torze jedynym istotnym przeciwieństwem nieczystego jest święte. Świętość to naturalny stan Izraela przynależą do trzech wymiarów życia – ziemi, ludu i kultu. Lud Boże ma naśladować Boga, aby mieć do Niego dostęp. W związku z tym, co sprawia, że Izrael przestaje być święty – nieczystość – jest nienormalne, a wyrażając to na odwrót: to co jest nienormalne, jest nieczyste. Czystość stanowi zatem w tym świecie wyraz koncepcji świętości oraz oddzielenia tych trojga – ludu, ziemi i kultu. (4)

można wyciągnąć wniosek, że kobieta podczas cyklu miesięcznego nie ma dostępu do Boga. Więc też nie może przybyć do świątyni, co potwierdza rabin:

Dla faryzeuszy – „czysty” lub „nieczysty” oznaczało odpowiednio: „zdolny do pójścia do Świątyni” lub „niezdolny do pójścia do Świątyni” (…). (5)

Pisze wprawdzie, że dla faryzeuszy, ale niejednokrotnie w książce zgadzał się z tym co mówili faryzeuszowie, mówiąc też, że mógłby być bardziej po stronie faryzeuszów niż uczniów Jezusa.

Jeszcze było kilka spraw, z którymi się nie zgadzałam, ale te opisane potrafiłam uzasadnić, dlaczego sprzeciwiam się temu co pisze rabin. Na samym początku, w przedmowie napisał:

Przeznaczeniem tej książki jest stać się pomniejszym dziełem klasycznym, a termin „pomniejszy” nie ma tu bynajmniej lekceważącego charakteru. Niewiele jest w światowej kulturze dzieł klasycznych – a jeszcze mniej wielkich dzieł klasycznych (…). (6)

I powiem, że od samej przedmowy potrafił wzbudzić we mnie sprzeciw do jego treści. Uważam, że jest dużo dzieł klasycznych i sporo wielkich dzieł klasycznych. Jego umniejszenie ilości dzieł usprawiedliwiam tym, że jest Amerykaninem. A Ameryka to taki naród, który nie ma własnej kultury. Jest owszem wielkim i bogatym państwem, ale bez swojej kultury. W sumie to na siłę można byłoby zaliczyć Hollywood, ale czy to tak naprawdę można zaliczyć do dobytku kulturalnego Amerykanów? A literatura? Prawie nic, „niewiele jest w amerykańskiej kulturze dzieł klasycznych” – tak powinienien napisać, by było zgodnie z prawdą.

Książka jest świetna do sporu między sprawami wielkiej wagi. Naprawdę dawno nie czytałam, tak emocjonującej mnie książki. Profesorowi udało się napisać coś, co nie zostanie przeczytane z obojętnością. Czy stanie się „pomniejszym dziełem klasycznym” trudno mi powiedzieć. Tak samo czy książka zwiększy tolerancyjność religijną między chrześcijanami i Żydami. Natomiast na jedno mogę powiedzieć tak, każdy wyznawca czy to judaizmu czy Chrystusa pogłębi swoją wiarę.

Zainteresowanych książką zapraszam tu

___

(1)Jacob Neusner, Rabin rozmawia z Jezusem, Kraków 2010, str.80-81

(2)Tamże, str.176

(3)Tamże.

(4)Tamże, str.181

(5)Tamże, str.183

(6)Tamże, str.9

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *