„W latach dziewięćdziesiątych, kiedy Czarnobyl znów trafił na pierwsze strony gazet, senator Ted Kennedy przedstawił projekt ustawy o odszkodowaniach za napromieniowanie, a liczba osób gotowych pozwać poszczególnych wykonawców prac dla Stanów Zjednoczonych za wystawienie na radiację, którego doznały, szła w tysiące. Kwoty dolarów, które należałoby wypłacić tytułem rekompensaty, były niemal tak ogromne jak liczba uwolnionych kiurów radioizotopów. Czarnobyl był tą katastrofą, która – zbadana zbyt dokładnie – mogłaby spowodować lawinę pozwów za wszystkie inne wypadki jądrowe”
W XX wieku zdarzyło się wiele katastrof przemysłowych, lecz żadna z nich nie była tak upolityczniona i osnuta fałszem jak katastrofa czarnobylska. Dlaczego awaria, w której oficjalnie zginęły 54 osoby i zdiagnozowano 6000 przypadków raka tarczycy, wywołała takie emocje na całym Świecie? Dlaczego, skoro np. takie katastrofy jak Bhopal (1984), gdzie w wyniku uwolnienia izocyjanianu metylu zginęło 3000 osób praktycznie natychmiast, a 20 tys. w wyniku powikłań, są przeciętnemu Kowalskiemu praktycznie nieznane? Dobrą odpowiedzią na to pytanie jest książka Kate Brown, która jasno dowodzi, iż skutki Czarnobyla były znacznie poważniejsze. Nie należy jej traktować jako ostateczne kompendium wiedzy w kontekście skutków klinicznych czy też w zakresie inżynieryjnym, ale doskonale relacjonuje skutki społeczne i polityczne katastrofy, które poniekąd są odczuwane do dziś. Autorka nie przedstawia jednak jedynie w czarnym świetle wierchuszki władz ZSRR i wszędobylskiego KGB, lecz także tych, którzy dołożyli wszelkich starań, by umniejszyć skutki katastrofy: władz USA, IAEA (Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej), UNSCEAR (Komitetu Naukowego ONZ ds. Skutków Promieniowania), WHO (Światowej Organizacja Zdrowia). Aby to zrozumieć, autorka odtwarza klimat polityczny świata epoki końca Zimnej Wojny i transformacji systemowej, bilans zysków i strat związanych ze znacznymi środkami związanymi z energetyką jądrową oraz skutkami zdrowotnymi prób jądrowych, zwłaszcza w odniesieniu do problemu potencjalnych odszkodowań na terenie USA. To pozwala dobrze zrozumień zasłonę milczenia nad Czarnobylem i podejmowane decyzje władz choćby w zakresie niechęci przesiedleń zagrożonej ludności.
W książce na uznanie zasługuje bardzo bogata część źródłowa literatury i dokumentów archiwalny, w równym stopniu rosyjsko i anglojęzycznych. Stąd też książka dla osób zainteresowanych stanowi doskonały punkt wyjścia do dalszej analizy tematu. Dla czytelnika, zwłaszcza niewtajemniczonego, pewien problem może stanowić ilość różnych użytych w książce jednostek fizycznych opisujących promieniowanie. Nawet dla fizyków może nie być to łatwe wyzwanie stając się przyczyną błędnej interpretacji materiału zawartego w publikacji. Z jednej strony to mnogość stosowanych jednostek (nie z winy autorki), a z drugiej specyfika źródeł promieniowania. Należy jednak pamiętać, iż próbka promieniotwórcza będzie wykazywała spadek mocy dawki z kwadratem odległości. Stąd też odczyt dla próbki znajdującej się centymetr od palca stopy będzie o cztery rzędy wielkości większy od odczytu na wysokości mera (gdzie zazwyczaj trzymany jest licznik przez pomiarowego). Biorąc pod uwagę ilość ludzi wykonujących pomiary, trudności z właściwym skalibrowaniem urządzenia w strefie czystej oraz różnic metod pomiarowych – to wszystko powoduje trudności interpretacyjne i znaczny rozrzut pomiarowy. Autorka zwraca jednak uwagę na ten problem, wskazując także na bardzo ważny i często pomijany aspekt oddziaływania promieniowania a, którego skutek jest odczuwalny dopiero po wniknięciu izotopu do organizmu. Takiego efektu nie mogły zarejestrować choćby badania wieloletnie zapoczątkowane w 1950 roku na mieszkańcach Hiroschimy i Nagasaki, na które najczęściej powołują się badacze amerykańscy.
Mimo nieprofilowego wykształcenia autorki z zakresu fizyki jądrowej (profesor historii na Wydziale Nauki, Technologii i Socjologii Massachusetts Institute of Technology) w książce znalazłem niewiele błędów (np. str. 252 jest: dawce rocznej 350 mSv a powinno być: 350 mSv dawki dożywotniej). Natomiast czytając recenzje w Internecie, znalazłem informacje nie do końca świadczące o przeczytaniu tekstu ze zrozumieniem. Np. na stronie 387 przedstawiona wartość 1250 Bq/kg stanowi wartość normową aktywności promieniotwórczej dopuszczalnego skażenia żywności na terenie UE, a nie jako znaczące zagrożenie. Fakt, autorka stwierdziła, iż tę wartość ustalono poprzez podwojenie poprzedniej dawki, bez uprzedniej debaty publicznej. Trudno jednak w związku z tym mieć do autorki pretensje o podanie wartości normowej.
Podsumowując, polecam książkę Kate Brown zwłaszcza tym, których interesują aspekty społeczno-polityczne wydarzeń, historii jednej z największych w dziejach politycznej malwersacji faktów. Przykład katastrofy czarnobylskiej jest niewątpliwym dowodem, jak daleko jest nam do demokracji i jak daleko od równowagi leży granica między interesem społecznym a politycznym nawet w teoretycznie demokratycznych państwach.