Czytelniczy 2024

Przeczytane: 140 książek (w tym 7 komiksów).

Źródła:

  • własne: 32
  • e-booki: 11
  • audiobooki: 38
  • biblioteka: 45
  • pożyczki: 2
  • do redakcji/korekty: 4
  • egzemplarze recenzenckie: 8

To był rok, w którym uzależniłam się od audiobooków. Nigdy wcześniej nie miałam takiej fazy na tę formę lektury. Rok wcześniej przekonałam się do podcastów, ale w tym roku powróciłam do audioksiążek, które okazały się świetnymi umilaczami podróży oraz pracy niewymagającej twórczego myślenia. Audiobooki były także źródłem wspólnych lektur, ponieważ mój partner ma czas tylko czytanie literatury fachowej, więc dzięki audiobookom słuchanym w podróży może poznać inne pozycje z literatury faktu.

Jak widać, sporo książek wypożyczyłam z biblioteki. W tym roku zapisałam się do dwóch nowych bibliotek: w mieście powiatowym i wojewódzkim, głównie z powodu Festiwalu Fabuły, na który chciałam się lekturowo przygotować. A że nie potrafię oddać książek bez pożyczenia kolejnych… Wiadomo.

Ograniczyłam współpracę recenzencką, za to pojawiło się nowe dochodowe źródło książek, czyli publikacje, które redaguję i poprawiam. Po 18 latach recenzowania stwierdziłam, że warto zaangażować się na początkowym etapie wydawania książek i przekonać się, że te drobne błędy, jakie znajdujemy w finalnej wersji książki, to pikuś w porównaniu z pierwotną wersją tekstu, jaką redaktor musi poprawić. To była cenna lekcja pokory.

Peryferyjne czytanie

Chyba tym razem nie dotarłam literacko do nowych państw. Zakładałam, że będę każdego miesiąca czytać coś z literatury argentyńskiej, ale przeczytałam zaledwie 3 dzieła z tego kraju, więc plan nie został zrealizowany. Głównie dlatego, że skierowałam się w stronę literatury biznesowej i samorozwojowej. Sama nie mogę uwierzyć w to, że namiętnie czytam (a właściwie słucham) tytuły z działki, na którą niegdyś patrzyłam z politowaniem i pogardą. Obecnie mnie te wszystkie poradniki szalenie inspirują i motywują do działania.

Ale wróćmy do państw. Bez zmian w czołówce znajduje się literatura polska (55) i z USA (37), a podium wieńczy Wielka Brytania (13). Co ciekawe, za nią są Niemcy (6), a nie Francja, która wraz z Norwegią zajmują czwarte miejsce z czterema pozycjami. Po trzy książki przeczytałam z Argentyny, Szwecji, Finlandii i Kanady, z kolei po dwie pozycje z Austrii i Japonii. Jednego reprezentanta na mojej liście lektur miały takie kraje jak: Słowacja, Czechy, Chiny, Indie, Nigeria, Meksyk, Holandia, Włochy, Australia, Nowa Zelandia, Turcja, Iran i Laos. I tym sposobem właśnie odkryłam, że Laos był nowym krajem na mojej peryferyjnej mapce.

Wracając do wyborów czytelniczych, w ostatnich dniach pomyślałam sobie, że właściwie czytałam wszystko, nie tylko pod względem gatunkowym (dzięki klubom czytelniczym), ale i dziedzinowym, łącznie z pozycjami dotyczącymi matematyki, chemii, biologii czy medycyny (miała być jeszcze fizyka, ale ta już zostanie na przyszły rok). Chyba jedynie nie tknęłam prawa i administracji, choć nie wiem, czy niektórych rozdziałów z książek o prowadzeniu biznesu nie można by pod to podpiąć.

Brałam udział tylko w jednym festiwalu literackim, czyli w Festiwalu Fabuły, który co 2 lata odbywa się w Poznaniu. Poza tym właściwie nie brałam udziału w żadnych spotkaniach autorskich – jeśli nie liczyć spotkań online z autorami książek biznesowych, ale to też rzadko bywałam na całym spotkaniu. Może literackie życie ograniczało się do uczestnictwa w trzech klubach dyskusyjnych: Klub Literatury Latynoamerykańskiej i Karaibskiej, Pauzowy Klub Książki – te dwa online – oraz Pniewski Klub Książki.

Literackie wyróżnienia

Nauczyłam się porzucać książki i w tym roku taki los podzieliło 10 tytułów. Trafiłam na sporo kiepskiej literatury (z oceną poniżej 3/6), ale w moje ręce wpadły również perełki i to je chcę tu wymienić.

TOP 4

  1. Dni piasku – Aimée de Jongh
    Jeśli w danym roku sięgnę po powieści graficzne, z dużym prawdopodobieństwem jedna z nich trafi na listę najlepszych tytułów roku. I tak było z opartą na faktach, przepięknie rozrysowaną opowieścią Aimée de Jongh. Historia kryzysu lat 20. w Stanach Zjednoczonych i walki stanu Oklahoma z burzą piaskową jest przejmująca, a przy tym nie mogłam napatrzeć się na kadry i porównywać je z autentycznymi zdjęciami, które inspirowały autorkę. Coś wspaniałego!
  2. Kameliowy sklep papierniczy – Ito Ogawa
    Już kolejny rok z rzędu podkreślę, że kobieca literatura japońska jest niesamowita. Kameliowy sklep papierniczy zachwyca klimatem, ale przede wszystkim pokazaniem japońskiej mentalności i obyczajowości, która jest tak odmienna od naszej kultury, że czasami wydaje się to zakrawać na surrealizm. To z jaką subtelnością wyrażają sprzeciw złość albo czują się zobowiązani poinformować wszystkich gości weselnych o rozwodzie po kilkunastu latach małżeństwa… Zupełnie inny, ale totalnie fascynujący świat.
  3. Niespokojni ludzie – Fredrik Backman

    Cieszę się, że ta powieść w końcu stała się przedmiotem spotkania klubowego, bo cały czas odkładałam jej lekturę na potem. A to słodko-gorzka powieść przełamująca wszelkie konwencje gatunkowe. Autor świadomie gra z językiem i oczekiwaniami czytelnika zwodząc go na różne sposoby. Bardzo lubię takie gry literackie, bo dzięki temu nie jest to kolejna banalna powieść obyczajowa z wątkiem kryminalnym.

  4. Czytaj niebezpiecznie. Wywrotowa siła literatury – Azar Nafisi

    Metaliteracka pozycja, ale opowiadająca o literaturze z perspektywy mniej znanej, bo orientalnej. Azar Nafisi jest Iranką, która wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych. Czyta kanon literatury (głównie zachodniej, ale nie brakuje też wzmianki o Szatańskich wersetach) z perspektywy doświadczeń Iranki, która z pewnym smutkiem, jeśli nie z przerażeniem, obserwuje jak społeczeństwo amerykańskie zmierza w stronę ustroju obowiązującego w jej ojczyźnie. Przykładowo: Atwood tworząc wyimaginowany kraj w Opowieści podręcznej – zdaniem Nafisi – inspirowała się współczesnym Iranem. Ta pozycja pokazuje inne możliwe odczytania dobrze znanej nam literatury.

Tyle w sekcji czytelniczej, na dniach pojawi się podsumowanie filmowe, a także recenzja biografii „The New Yorkera”. Do siego!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *