Autor: Antoine de Saint-Exupery
Króciutka książeczka, ale trudna. Niosąca ze sobą wiele przesłań. Przypominała mi nowelę Konopnickiej Dym, kiedy on był w pracy a na niego zawsze matka z ciepłym obiadem czekała. A pilot w locie i żona czeka z kawą… Smutne i piękne zarazem. Poczucie, że zawsze ktoś na ciebie czeka i masz dla kogo żyć, dodaje otuchy i siły. Mowa również o sprawiedliwości i pracy. I chyba o tym książka jest. W sam raz na lekturę. Gdyby była grubsza to bym się znudziła, natomiast taką porcję tekstu szybko przełknęłam. Laktura jak to lektura jest przymusem, nie przyjemnością, choć oczywiście są wyjątki. Powieść wymaga skupienia i głębokiego przemyślenia po przeczytaniu. Mało tekstu dużo treści.
Autor, wykorzystując swoje doświadczenia w Aeroposta Argentina, opisuje pierwsze heroiczne lata lotnictwa cywilnego, kiedy człowiek, podejmując loty nocą, pokonał kolejny etap w panowaniu nad przestrzenią. Główny bohater, pilot Riviere, jest bezwzględny dla podwładnych i dla siebie. Przeżywa wątpliwości, zadaje sobie tragiczne, bo nierozwiązywalne pytania, próbując pogodzić wartość ludzkiego życia i szczęścia z nieugiętą wolą panowania w przestworzach.