Kulturalnik #3

Wiedziałam, że z tą regularnością będzie u mnie problem, ale stwierdziłam, że nic na siłę, po prostu Kulturalnik nie będzie regularnym cyklem. No więc jedziemy…

Poniedziałek
MIEJSCE: Cafe Szafe, Kraków

W tym miejscu odbywa się sporo spotkań, głównie autorskich. Ta kawiarnia była też planem filmowym do filmu Wojciecha Smarzowskiego Pod mocnym aniołem. Zasadniczo miałam mnóstwo powodów, by tam wstąpić, a jednak dopiero w piątym roku mieszkania w Krakowie tam zajrzałam. I miejsce to, tak jak wiele klubów i kawiarni krakowskich, urzekło mnie swoim wnętrzem. Nazwa Cafe Szafe nie jest przypadkowa, bo autentycznie możesz tam pić kawę/herbatę/alkohol, siedząc w szafie. To jedno z oryginalniejszych miejsc gastronomicznych, w jakich byłam – i mówię wam, nie zwlekajcie z okazją, wstąpcie, choćby po to, by przez chwilę posiedzieć samemu lub z drugą połówką w szafie. 🙂

Wtorek
SERIAL: Grace and Frankie

Nie pamiętam, który serial ostatnio tak mnie wciągnął. Dwie kobiety o skrajnie różnych charakterach dowiadują się, że ich mężowie biorą z nimi rozwód, bo są homoseksualistami i chcą wziąć razem ślub. Chcąc nie chcąc Grace i Frankie zostają skazane na siebie, bo są jedynymi znanymi sobie kobietami, których mąż po 40 latach małżeństwa porzucił dla innego mężczyzny.
Zaletą jest to, że odcinki trwają niespełna pół godziny, więc ogląda się go szybko, nawet nie zauważając, kiedy pochłonęło się cztery epizody. Choć poziom sezonów raczej spada, to przywiązanie do arcyciekawych kreacji postaci sprawia, że przymykamy oko na to, że serial staje się bardziej dramatem niż komedią, a humor jest coraz bardziej fizjologiczny, czego finałem będzie najpewniej, mający w marcu premierę, III sezon, w którym Grace i Frankie zakładają firmę produkującą wibratory dla starszych kobiet z problemem artretyzmu. To, co w tym serialu najbardziej mnie urzekło, to prawie idealny obraz rodziny z zaadoptowanymi dziećmi, w ich relacjach jest miejsce na rozmowy o wszystkim, mają też ustalone metody radzenia sobie z negatywnymi uczuciami. Był idealny, bo został zaburzony przez Sola, który zdecydował się resztę życia spędzić u boku ukochanego mężczyzny. Mimo tej decyzji, w ważnych momentach rodzina zbiera się, by zgodnie z wypracowanym przez lata metodami, rozwiązać problem, czy okazać wzajemnie wsparcie.

Środa
MIEJSCE: Spokój i Cisza, Kraków

Zdjęcie pochodzi z Mosquito Hostel’s Blog.

Zawsze ląduje w spokojnej części pubu. To jedno z tych miejsc, które odwiedzam tylko wskutek wyjść studentów z prowadzącymi w ramach zajęć. Dlatego potem wydaje mi się, że nie znam lokalu, bo nazwa nic mi nie mówi, dopóki nie wejdę do środka. Wnętrze Spokoju zapamiętałam z powodu wystroju stylizowanego na lata 50 i 60. XX wieku, co rozpoznaję głównie po wzorze tapety, którą wykorzystywałam do swojego projektu dyplomowego. Mimo że wystrój nawiązuje do epoki, która mnie na swój sposób fascynuję, nie jest to jakoś szczególnie lubiane przeze mnie miejsce. Z tych stylizowanych na PRL wolę Relaks, jest tam bardziej przytulnie, po prostu.

Czwartek
LITERATURA: Anatomia randki – Piotr Szarota

Zawsze mam problem z wyborem lektury do pociągu w drodze dom-Kraków, bo zwykle w Krakowie mam książki, których lektura jest pilna. Nie chcę brać tomiszcza, które będę dźwigać tam i z powrotem oraz czytać poza czasem w pociągu. To musi być książka w sam raz na te dwie godziny podróży. Wybór padł na książkę Piotra Szarotę, która zaintrygowała mnie kiedyś tytułem. Zapowiadała się naprawdę ciekawa lektura, bo podzielam zdanie autora, że najciekawsze prace wychodzą z badaniem niepoważnych rzeczy w naukowy sposób. Anatomia randki okazała się zbiorem kilku faktów historyczno-kulturowych przeplatanych ze wskazówkami savoir-vivre pochodzących z różnych okresów. Szarota starał się pokazać genezę zjawiska, jakim jest randka, jego przemianom od XIX wieku, kiedy to spotkanie kobiety z mężczyzną były bardzo sformalizowane społecznie. Co ciekawe nie ograniczał się do polskiej kultury, ale też wskazał pewne charakterystyczne symbole, zjawiska i zachowania dla Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Francji, a także bardziej egzotycznych dla nas kultur jak Japonia czy kraje Afryki. Ciekawa publikacja, choć u mnie nie wzbudzała zachwytów, chyba temat randkowania nie okazał się dla mnie tak bardzo interesujący, jak się zapowiadało. Inna sprawa, że o obyczajach związanych z relacjami damsko-męskimi z przełomu XIX/XX wieku wiem już całkiem sporo, więc za dużo odkrywczych tu informacji nie było.

Piątek
FILM: Fences, reż. Denzel Waschington

Choć planuję stworzyć zbiorczy wpis o nominowanych filmach do najważniejszej kategorii Oscarów, to tu chcę napisać parę słów o Fences, chyba jedynym filmie, który nie ma polskiej dystrybucji. Warto podkreślić, że to jeden z dwóch nominowanych tytułów, które podejmują kwestię rasizmu. Fences może zachwycać z jego prostotą w realizacji, gdyż akcja dzieje się właściwie w jednym miejscu, w domu Maxsonów, czarnoskórych przedstawicieli klasy mieszczańskiej. Chciałabym użyć sformułowania, że film nawiązuje estetyką do prostego kina lat 80/90, ale gdybym miała wyjaśnić dlaczego, to nie wiedziałabym, co powiedzieć, bo za tym, że mam skojarzenia z serialem Świat według Bundych. To film, który równocześnie mnie zmęczył i zabolał. Zmęczyła mnie roszczeniowa gadatliwość Troya Maxsona, którym próbował zdobyć poważanie rodziny i znajomych. Zabolała mnie ta sama kwestia, co w Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie – czyli zdrada jako powszechne zjawisko w każdym związku, w każdej kulturze, bez względu na rasę, staż, dzieci itd. Chyba w ramach filmoterapii wybiorę się na polską komedię Ryszarda Zatorskiego Porady na zdrady…  A tak poza tym, to nawet dobry film, choć Oscara raczej nie dostanie w żadnej kategorii.

Sobota
PRASA: Fabularie

Na to czasopismo natknęłam się przypadkowo w Empiku. Zainteresował mnie temat numeru, który dotyczył kobiecych komiksów. W środku m.in. wywiady z Olgą Wróbel i Anną Krztoń, przedstawicielkami polskich artystek, którym udało się wydać własne powieści graficzne – w Polsce ogólnie z komiksami jest źle, a z kobiecymi jeszcze gorzej. Oprócz tego zainteresował mnie dział z recenzjami książek, o których raczej nie poczytacie w innych magazynach. Stąd dowiedziałam się m.in. o książce Kamili Tuszyńskiej, obowiązkowej lekturze dla badaczy komiksów: Narracja w powieści graficznej. Sporo recenzji jest poświęconych humanistycznym publikacjom naukowym, ale też komiksom, literaturze faktu i powieściom najbardziej cenionych pisarzy świata – więc jakby ktoś chciał się dowiedzieć, jakie nie-bestsellery warto przeczytać, to jest to dobre źródło. Poza tym czasopismo składa się z prób prozatorskich, reportażowych i poetyckich – kto wie, może wkrótce to ich nazwiska będą widnieć na księgarskich półkach oraz listach nominowanych do nagród literackich. I jeszcze są relacje z wydarzeń literackich – po lekturze sprawozdania z festiwalu Stacja Literatura 21 odniosłam wrażenie, że ja i autor tekstu byliśmy na dwóch różnych festiwalach.
A i numer, o którym opowiadam, wciąż jest do kupienia. Trudno stwierdzić, czy to kwartalnik czy półrocznik.

Niedziela
SZTUKA: Logika lokalności. Norweski i polski współczesny design, MCK Kraków

Celem wystawy jest pokazanie punktów wspólnych w lokalnym, regionalnym, przybierającym charakter globalny designie między projektami polskich i norweskich artystów. Nie spodziewałam się, że eksponaty będą tak interesujące i inspirujące (oglądając projekty desek, przypomniałam sobie, że przed laty dostałam urządzenie, które pozwala wykrawać podobne wzory w drewnie). Są to przede wszystkim przedmioty codziennego użytku: buty, ubrania, meble, naczynia itp. Inspiracją do tych projektów był wzory folklorystyczne albo kształty przedmiotów, na przykład krzeseł, które stały się pewną ikoną dla kultury regionu czy kraju. Czasem projekt był odpowiedzią na okoliczności atmosferyczno-przestrzenne, w których obecnie żyją i pracują ludzie. Nie brakło też kwestii recyklingu. Wystawa w MCK to taka lokalna odmiana corocznego festiwalu Łódź Design, który zachwyca, zaskakuje nowatorskimi pomysłami artystów. Warto pójść na nią z dziećmi, dla najmłodszych przygotowano mapkę z zadaniami, które znajdują się w różnych punktach wystawy.

2 thoughts on “Kulturalnik #3

    1. To prawda. Zwłaszcza ciekawa jest znacząca różnica między wizerunkiem kobiet w polskim komiksie a zagranicznym, no i kwestia samego wydawania komiksów – zupełnie inne warunki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *