Reżyseria: Andrzej Wajda
Film na podstawie książki Andrzeja Mularczyka. W filmie przedstawione są głównie dwie rodziny polskich oficerów. Córka zamordowanego oficera wyjeżdża na wschód by dotrzeć do prawdy o śmierci ojca. Również jej matka usiłuje dotrzeć jak naprawdę zginął jej mąż. Pamiętnik Andrzeja jest niezbitym dowodem na to, co się działo polskimi oficeram w Katyniu.
Film głęboko poruszający. Przedstawia prawdę o tych „przyjaciołach” z Rosji. Kolejna prawda mająca miejsce podczas II wojny światowej. Tym razem nie zło Niemców. Powszechnie ukazana prawda, która przez długie lata po wojnie była surowo ukrywana.
Film jest przerażający. Zwłaszcza ostatnie sceny w Katyniu są koszmarne. Miałam nadzieję, że po zabiciu jednego, dwóch oficerów zaoszczędzą nam, widzom widoku mordowania, że tak powiem głównych bohaterów. Ale zero litości w historii, to dlaczego reżyser miałby zrobić to łaskę, byśmy nie musieli widzieć tej tragedii.
Dla mnie pogarszało nastrój fakt, że grali polscy aktorzy, którzy są dobrze znani i niektórzy nawet ulubieni. I zabicie ich to dla mnie cios w serce. Inaczej jest jak zabijają na twoich oczach nieznane twarze. Cóż, ale to tylko film, nie będę się tu użalać. Właśnie apropo aktorów to w obsadzie byli m.in. Artur Żmijewski, Jan Englert, Danuta Stenka, Maja Ostaszewska, Władysław Kowalski oraz Paweł Małaszyński.
Jedno mi się nie podobało i będę się tego uparcie czepiać. Mianowicie dłoń trzymająca różaniec się ruszała, jakby właścieciel tej dłoni był żywcem zakopywany. I żadne tłumaczenia, że przy zasypywaniu, lub po śmierci jeszcze czynne są nerwy. Ja tego nie strawie.
Więc film jako dzieło jest rewelacyjny, głównie dlatego, że bardzo rzeczywiście został pokazany dramat. Polecam, ale tym, którzy nie mdleją na widok krwi, bo w filmie jest tego full.
___________________________________
Filmu jeszcze nie widziałam, ale mam nadzieję, że już niedługo… To, że ginie wielu osób – gdyby zabito dwóch, jak piszesz, nie odzwierciedlałoby to tragedii Katynia… Tam zginęło 20 000 polskich oficerów. Film ma być świadectwem tego, co się wydarzyło – gdyby zabili dwóch, tego świadectwa by nie było. A aktorzy… Przyznam, rozbawiłaś mnie tekstem, że łatwiej patrzy się jak zabijają nieznanego aktora. Aktor to zawsze aktor, taka jest jego praca i robi to, czego wymaga rola. W tym filmie patrząc na aktora masz uświadomić sobie, co przeżywali ludzie, którzy tam ginęli. Czy to, że nie zginął (mam nadzieję) w Katyniu np. Twój Dziadek sprawia, że ten mord jest dla Ciebie mniej istotny i mniej ważny, mniej przejmujący? Pozdrawiam.
Wiem, że z tymi aktorami to normalna nie jestem ,ale takie były moje odczucia. No i jak napisałam, że zero litości w katyniu to dlaczego w filmie mieli by oszczędzać tych tragicznych widoków. Uwierz mi, że napewno i ty bardziej byś przejęła i rozpaczała nad tym, że zginął ktoś bliski niż ktoś Ci nieznany. Jednak skoro nie spotkało to naszych bliskich,możemy i nawet powinniśmy się przejmować i użalać nad wszystkimi ofiarami.
Mój Dziadek zginął w czasie wojny, czy w Katyniu czy gdzieś indziej – nie wiem, ale jakie to ma znaczenie? Dlatego tak bardzo na ten film czekałam i czekam.
Nie ma znczenia gdzie, ale fakt, że umarł Ci ktoś kogo kochałaś. Jednak niewiem czy tu dobrze mówię, bo Ty nawet nie miałaś okazji go pokochać. Może dlatego brutalna śmierć kogoś bliskiego a zupełnie nieznanego jest dla Ciebie tym samym. Jak Tobie umarłaby powiedzmy matka (mam nadzieję, że tym nie uraziłam Ciebie, jak tak to przepraszam) to byś tak samo płakała jak na pogrzebie matki jakiejś dziewczyny ze szkoły?Nie widzisz różnicy w uczuciach? Ludzie są sobie równi, każdy człowiek jest wartością życia. I strata każdego jest smutkiem. Im większe przywiązanie do człowieka tym głębszy smutek po jego stracie. Tak jest w psychice każdego z nas. Ale widze, że ty jesteś wyjątkiem. Ja Cię po prostu nie rozumiem. Pardon, ale nic na to nie poradzę.
Tak się składa, że moja Mama zmarła, gdy byłam w 3 klasie gimnazjum, a półtora roku później zmarła mama mojej koleżanki. Jednak jest to nieco inna sprawa, bo w czasie wojny ludzie ginęli za nas, za wolną Polskę. Śmierć teraz, z powodu choroby czy wieku, jest czym innym i ciężko ją porównać. Choć fakt, że śmierć Matki jest czymś innym niż śmierć matki koleżanki, bardziej bolesnym. Ale to jest zupełnie coś innego niż wojna.
Jednak w czasach wojny bardziej rozpaczasz nad utratą swego męża, który poszedł na wojnę, niż męża żony mieszkającej na drugim krańcu Polski. I właśnie chodzi mi o ten ból. W tym momencie nie patrzysz na to, że Twój nie był jedyny, ale na to, że był Twój, nie obchodzi Cię co los czyni z innymi, bo jest zła na to, że Tobie stała się krzywda. A to, że tyle zginęło i za wolną Polskę to już inna sprawa, jednak należy również o nich pamiętać.I po to są te filmy, aby żyć zawsze z pamięcią o tych, dzięki którym żyjesz w wolnym kraju.
Mała poprawka, nie patrzysz na to, że zginął za Polskę, ale na to, że go straciłaś. No, o to mi chodzi ;).
Nie pocieszy mnie fakt, że obok mojego męża (hipotetycznie) zginęli inni, wręcz przeciwnie. Będzie mnie to bardziej bolało. Będzie bolało to, że wojna odbiera życie tak wielu niewinnym. I nie jest ważne, czy ich znam, czy nie. Wiadomo, że strata męża nie byłaby obojętna, ale w takich momentach… Mąż się liczy, ale inni też. Wojna rządzi się swoimi prawami i inaczej patrzy się wtedy na świat. Mam nadzieję, że nie będzie nam dane tego poznać.
W tym temacie się nie dogadamy. Ciekawa jestem co powiedziałabyś , jakby rzeczywiście taka tragedia by Cię spotkała (czego nikomu nie życzę). Ale mam nadzieję, że to nie będzie miało miejsce, i się nie dowiem. Oczywiście nie wykluczone, że również ja mogę mieć po takim zdarzeniu odemienne zdanie. Ale tego się nie dowiemy, mam nadzieje.
Napisałam Ci w komentarzu wyżej, co bym myślała. 5 lat to chyba jednak spora różnica wieku i na pewne rzeczy inaczej się patrzy.
Nigdy nie wiesz co będziesz myślała, gdyby coś… Możesz przypuszczać, ale pewnym być nie można. Co innego jakbyś przeżyła wojnę i straciłabyś kogoś. Wtedy jesteś bogatsza o pewne doświadczenia i wówczas możesz powiedzieć co myślałaś wówczas.I wtedy mogłabym się zgodzić z Tobą. Póki co mam prawo mieć odmienne zdanie na ten temat.
Zawsze masz prawo nie zgadzać się ze mną. Tylko widzisz, jest taka różnica, że ja nawet teraz, nie przeżywając wojny, myślę o wszystkich ludziach, którzy zginęli, nie tylko o moim Dziadku i o tym, że nie mogłam go poznać. Dlatego też twierdzę, że wojna nie zmieniłaby tego myślenia. Poza tym… Z wiekiem poznajemy się coraz bardziej. Tyle już w życiu przeszłam, mimo że stara nie jestem, że znam się dość dobrze i poglądy na pewne sprawy mam ukształtowane dość solidnie i trwale.
Fakt, ale w ekstremalnych sytuacjach my- ja- jesteśmy tak inni, że w niczym nie przypominamy siebie, ani w zachowaniu ani w myśleniu.
Być może, jednak tak wysokie wartości jak wiara i patriotyzm trzymają człowieka przy zmysłach. Sprawiają, że człowiek zna siebie lepiej i wie, czego może się po sobie spodziewać.
Tu mogę się zgodzić.
Jeszcze jedno. Widzisz, umierać za Polskę jest szlachetnie, a pisałaś, że nie ważne dla mnie by było, że mój mąż zginął za nasz kraj. Otóż mylisz się. Każdy, kto ginął za wolną Polskę był z tego dumny. Zdecydowana większość, która zginęła, wolała zginąć niż oddać kraj obcym. To się nazywa patriotyzm. Podobnie, jak każdy katolik powinien oddać życie za swoją wiarę, w razie potrzeby. Świadomość tego, że ginie się za Coś Wielkiego daje siłę, by wierzyć, że śmierć nie jest bezcelowa.
Owszem, po odzyskaniu tej świadomości,że nie zginął byle jak. Jednak nie wszyscy potrafili zachować przytomność umysłu, podam na przykładzie zachowanie cywilów, którzy po nie odniesionym zwycięstwie powstańców, mieli pretensje do nich, że w ogóle próbowali ratować Polskę, a nie dość,że nie uwolnili to jeszcze spowodowali śmierć wielu osób.
I tak jeszcze apropo tych 20000 oficerów, to tak dobrze, że pokazali tego nie wielką część, bo jakby tak każdego pokazali, byłoby 20000 scen, to bym już zwariowała. Nie mówiąc, że z kina wyszlibyśmy chyba dopiero następnego dnia.
Wiadomo, film to symbol, nie będzie odzwierciedlał wszystkiego dokładnie, nie w 100%. Jednak 2 zabitych oficerów to za mało, by uświadomić niektórym śmierć tak ogromnej liczby niewinnych.
Przekonałam się o tym, właśnie podczas refleksji nad filmem.
Jeszcze nie oglądałam, ale prawdopodobnie wybiorę się na ten film z moją klasą. Wtedy będę mogła napisać co o nim sądzę. W każdym razie myślę że warto go obejrzeć, nie tylko z tego względu,że jest to głośne ostatnio wydarzenie kulturalne…Co do Twojego komentarza na moim blogu: trudno,może następnym razem znajdziesz film dla siebie:) w każdym razie miło że wpadłaś!:)
Jeszcze nie oglądałam, ale prawdopodobnie wybiorę się na ten film z moją klasą. Wtedy będę mogła napisać co o nim sądzę. W każdym razie myślę że warto go obejrzeć, nie tylko z tego względu,że jest to głośne ostatnio wydarzenie kulturalne…Co do Twojego komentarza na moim blogu: trudno,może następnym razem znajdziesz film dla siebie:) w każdym razie miło że wpadłaś!:)
De gustibus non est disputandum. 😉
bardzo chciałabym zobaczyć ten film, ale nikt nie chce iść ze mną do kina ;( lubię takie polskie dramaty. I jest to jeden z nielicznych filmów jakie bardzo chciałabym zobaczyć.pozdrawiam i zapraszam do mnie na nowe notki na moje blogi (filmy-wedlug-agniechy i supernatural-winchesters)buźka :*
To mamy podobny problem. Ja tak samo chce iść na V część Pottera i nie mam z kim. Ale może się ktoś znajdzie ;).
Witam zapraszam do siebie na nową recenzje 🙂 Co do Katynia … właśnie w tę sobote się wybieram na senas i myśle że będzie ok .. chociaż jakoś specjalnie mnie nie ciągnie .. to mam nadziejen że moje odczucie bedzie pozytywne. Zapraszam ponownie http://www.magiakina.bloog.pl
Film naprawdę warto obejrzeć, choćby dla poznania kolejnej cząstki historii II wojny światowej. Życzę miłego seansu.Pozdrawiam
pozdrawiam i zapraszam na nową notkę.buźka ;*
pozdrawiam i zapraszam na nowe notki na moje blogi (filmy-wedlug-agniechy i supernatural-winchesters)buźka ;*
zapraszam na nową notkę- Mr. Brooks, na filmy-wedlug-agniechy oraz na opis kolejnego odcinka na supernatural-winchesters.buźka ;*
Obejrzałam film i mogę skomentować fragment o ręce z różańcem. Ręka poruszyła się przy zasypywaniu ziemią, gdzie nad ciałami pracowała ciężka maszyna. Ręka została poruszona niejako w wyniku pracy tej maszyny, taki ciąg przyczynowo-skutkowy…
Ten fragment skomentowało mi wiele osób i to różne propozycje padały, ale ja, jak napisałam w recenzji upieram się przy swoim, jest to niedopracowane. Koniec kropka.
Jest to film takiego reżysera i w ogóle twórców, że NIEMOŻLIWYM jest, by był to błąd. Jest zbyt widoczny. Jest to scena dokładnie zaplanowana i przemyślana, bez wątpienia… A to, że jakaś nastolatka tego nie rozumie… Cóż, bywa i tak. Trzeba lat, by pewne rzeczy dotarły 😛
Nastolatka w licznie mnogiej, ba nawet nauczycielka z polskiego też się zastanawiała. Rozważaliśmy ten fragment i zdania są różne. A ja jestem uparta i stoje przy swoim!
Widać odrazu żę ściagasz te recenzje z film web naucz sie sam pisac lapsie to pogwalcenie praw autorskich
Co??!! Pisze samodzielnie całkowicie! Przejrzałbyś na oczy, dobrze by Ci zrobiło. Porównaj recenzje z filmwebu (o ile tam są recenzje) i porównaj. Różnicę powinienen zauważyć.A Ty się naucz poprawnie pisać, wstydziłbyście, masz pretensje (nie słuszne) a sam pisać normalnie nie potrafi. Dajcie mi spokój z takimi… ;’/