Hannibal – największy koszmar Rzymu

    Reżyseria: Edward Bazalgette

Akcja dzieje się 200 lat p.n.e., kiedy Starożytny Rzym jest największym mocarstwem świata. Jest jeden człowiek, który chce zmienić ich podejście niepokonanego. Prowadzi 50 tys. armię i ok. 40 słoni przez ponad 2000 tys. km, w tym szlak górski, by zdobyć Rzym, by zemścić się za szkody, które poniosła jego Ojczyzna.

Tyle tych filmów o Hannibalach powstało, że mi się już kompletnie pomieszało co jest z czym powiązane. Ale grunt, że trafiłam na właściwy film, który pasuje do tematyki miesiąca. Poznajemy kolejną cześć starożytnej historii opartej na walkach i bitwach. Jestem zachwycona Starożytnym Rzymem, jego architekturą, która odtworzona na podstawie pozostałych ruin, robi wrażenie. W ogóle i architektura, jak po części muzyka, która była bardzo miła dla ucha, tak w przewadze lektor kojarzył mi się z grą „Cesar”. Powiem, że uwielbiam tą grę, tak jak czuć tam klimat Rzymu, dopiero co rozwijającego się pod naszą władzą, jest niesamowitym, prawie przejmującym uczuciem. Podobnie jak można było zaobserwować na filmie, rada starszych udziela porad w różnej dziedzinie, także i w grze analizuje obecną sytuację. Powiem, że byłam zaskoczona zakończeniem, które było takie nietypowe dla tytułowych bohaterów. Nie jestem rozczarowana, bo szczerze mówiąc Hannibal nie przypadł mi do gustu. O ile w większości dramatów historycznych ci wielcy, często tytułowi bohaterowie imponują widzom, swoją potegą, muskułą (szczerze mówiąc nie muszą być nawet zniewalająco przystojni, bo to ich gestykulacja czyni ich pięknymi). W tym filmie powiem wprost, były same paskudne mordy. No cóż, mordy dzikusów, nie dorywnówały Rzymianom (z gwoli wyjaśnienia: Rzymianie też nie byli imponujący, ale bardziej przystępni niż Kartagińczycy).

Dzieło oparte na faktach, jak na film biograficzny, to dla mnie zdecydowanie za mało o Hannibalu powiedziano. W sumie średnio mi się podobał, walki też jakoś genialnie pokazane nie były. Może męskiej części widowni bardziej przypadnie do gustu.

1 thought on “Hannibal – największy koszmar Rzymu

  1. ja jedynego Hannibala jakiego znam to Lectera, ale oczywiście domyślałam się jak mi napisałaś na blogu, że będzie to coś bardziej realnego. Nie widziałam tego filmu i chyba się nie skuszę skoro Tobie się nie spodobał.buziaki ;***

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *