Frida

  Reżyseria: Julie Taymor

Frida (Salma Hayek) jest meksykańską malarką. Jej obrazy malowane pod wpływem bólu, smutku, radości, miłości, walki w wyniku wielu wydarzeń. Najpierw miłość skończona wypadkiem tramwajowym, kalectwo i kolejna miłość do Rivera (Alfred Molina) zakończona małżeństwem. River jest wielkim kobieciarzem i rewolucjonistą o komunistycznych poglądach.

Kolejnny barwny film o twórczości malarki, przedstawiający jej życie jako podkład do jej dzieł, które są skarbem meksykańskiego dorobku. Strasznie mi się podobały te żywe barwy i specyficzny styl i klimat otoczenia. Aż normalnie sama bym chciała mieć pokój w tym dzikim stylu. To co na pozór może wydać się kiczowate, może być charakterystyczną cechą danego regionu, co czyni pięknem. Chyba ostatnio mam coraz większy sentyment do nieznanych, a jakże różniących się od naszej, kultur. Szczerze, Ameryka nigdy mnie nie zachwycała, zwłaszcza USA i przez to, to był ostatni kontynent jaki chciałabym zobaczyć. A jak się okazuje ma swoje ciekawe zakątki, do których chciałabym pojechać i już na pierwsze miejsce spisuje się właśnie Meksyk. Oglądałam to w szkole, więc miałam okazję poznać opinię rówieśników. Były przeważnie pozytywne, ale byli też tacy co krytykowali zachowanie i bujne życie artystki. To dla nich było nie pojęte. Myślę, że im bardziej burzliwe życie prowadzą artyści tym większe owoce wydają w swoich dziełach. Malarstwo Fridy mi się bardzo podoba i myślę, że w niedalekiej przyszłości bliżej zapoznam się z jej dziełami i spróbuje osobiście posmakować jej stylu malowania. Jeśli chodzi o techniczną stronę filmu, to poza ujęciami oddającymi klimat obrazów Fridy w tle muzyki m.in. Elliota Goldenthala, pozostałe części dzieła są również bez zarzutu. Sądzę, że gra aktorska jest na wysokim poziomie, świetnie się spisali wszyscy aktorzy.

Uważam, że takie filmy są inspiracją dla tworzących sztukę. Przynajmniej dla mnie, gdzie co oglądam i poznaje nowe tajniki malarstwa mam nagle wenę to jakiegoś dzieła. Czy wychodzi czy nie, z tym różnie bywa ;P. Film polecam gorąco tak jaki jest Meksyk, bo jest bardzo dobrym dziełem. Mi się bardzo podobał.

4 thoughts on “Frida

  1. hmm no nie wiem. Filmu oczywiście nie widziałam, ale jakoś mnie nie przekonuje. Coś mnie odpycha. Być może Salma, za którą specjalnie nie przepadam. Mam go gdzieś w domu na płycie. Może w końcu wypadałoby go obejrzeć. Jeszcze zobaczę :)Jak już zauważyłaś u mnie na blogu będzie miesiąc z psychopatami. Motywem przewodnim jest „Piątek trzynastego”, a właściwie sam Jason Voorhees, który jak dla mnie jest najwytrwalszym seryjnym mordercą świata kina – w końcu nakręcono z nim aż 12 filmów. Wszystkie te filmy zostaną u mnie zrecenzjonowane w tym miesiącu – łącznie z najnowszym „Piątkiem 13-go”. Oczywiście pojawią się też inne filmy, np. „Nieznajomi”, czy „Kolekcjoner kości”. Taka mała reklama – a co ;P Cieszę się, że u Ciebie są biograficzne filmy. Przynajmniej będę wiedziała co oglądać :)pozdrawiam ;***

  2. Film oglądałam bardzo dawno temu i nie pamiętam go dokładnie, pamiętam za to role Salmy Hayek w tym filmie, ją samą uwarzam za bardzo dobrą aktorke. Myślę że czas wrócić do tak dobrych filmów.Zapraszam serdecznie na mój blog o filmach (horrorach)www.horrormovie.blog.onet.plpozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *