Reżyseria: Rafał Wieczyński
Film przedstawia życie Jerzego Popiełuszki, poczynając od lat dzieciństwa, poprzez służbę w wojsku, życie kapłana, po samą śmierć. Przedstawienie jego biografii ma na celu pokazania jego osoby księdza, wiernego i całkowicie oddanego służbie Bogu, a też istotnej osoby historycznej, która miała duży udział i wpływ w walce o wolność.
O tegorocznej produkcji było głośno, dużo o niej mówiono w kościołach i w innych kręgach. Nie skorzystałam z okazji pójścia na film do kina, więc też trudno było mi się wcześniej wypowiedzieć na ten temat. O Popiełuszce wiedziałam tyle, że zginął w sposób tragiczny i tyle co się dowiedziałam robiąc o nim album. Ale wszelkie szczegóły poznałam dopiero poprzez film.
Powiem, że biografie są takim gatunkiem filmu, który wywołuje duże emocje wśród widzów. Jeśli chodzi o biografie osób świętych i sług Bożych, wywołują we mnie emocje nawracające, pragnienie naśladowani ich. „Popiełuszko” w porównaniu do innych podobnych filmów, aż takich emocji nie wywołał we mnie. Może dlatego, że postać grana przez Adama Woronowicza, nie była do końca przekonywująca. Może faktycznie podobieństwo fizyczne było, ale tu brakowało tej osobowości, pokazania charakteru, sposobu bycia. Choć nie znałam osobiście, ani nawet bliżej księdza Popiełuszki, Woronowicz do tej roli mi nie pasował. Żebrowski by mnie prędzej przekonał, bo wygląda poważniej, a nie jak młody mężczyzna, który nie wie co z życiem zrobić. Nie mniej jednak ogólny sens filmu został zachowany, akcja jest napięta i można odczuć jaka atmosfera panowała w danych momentach. Problem historii jest znany, w pierwszym etapie tej walki brał udział wówczas Karol Wojtyła, który w momencie wybrania go na papieża, nie mógł walczyć na miejscu. (żebym została zrozumiana właściwie, chodzi mi o taką aktywną walkę, czyli branie udział w tych demonstracjach, jak robił to wcześniej, a później Popiełuszką, bo wiemy, że papieżowi zawdzięczamy wiele, kazania i rozmowy z Wałęsą też zrobiły swoje)
Główną wadą filmu jest dźwięk, muzyka i dźwięki tła zagłuszały wypowiedzi aktorów, w wyniku czego wiele tekstów, istotnych nie słyszałam i nie wszystko do końca pojęłam. Kolejną rzeczą jakiej się przyeczepie to napis z rokiem i informacją miejsca, że niby coś dla kleryków, po czym ukazują wojsko, w którym różaniec na palcu wywołuje burzę wśród wojskowych. Coś tu nie gra. Chciałam na siłę sprawdzić, czy widnieje prawidłowe godło, ale niestety sceny, gdzie się ukazywał były od góry ucięte co utrudniało sprawdzenie czy orzeł był z koroną czy bez.
Film jest bardzo dobry jeśli chodzi o przedstawienie życiorysu Popiełuszki, nie mam zastrzeżeń, wywołał pożadane emocje u odbiorcy (czyli mnie), poznałam na czym polegała jego wielkość. Natomiast od strony technicznej, jest słaby, co zaniża ogólną ocenę filmu.
Ja uważam właśnie, że Woronowicz pasował do tej roli, z tego co wiem to taki ksiądz Popiełuszko był – cichy, spokojny, dobry, cieszę się, że pokazano w nim także jego ludzką naturę, człowieka, który też popełnia błędy i jest taki jak my i nas rozumie. Na filmie byłam z całą klasą, dniu premiery i miałam raczej pozytywne do niego nastawienie. Co do sfery technicznej, myślę, że jak na polskie warunki to nie było tak źle.Pozdrawiam, lola king ;]
Tak, ale brakowało mi w nim autorytetu, np. Piotr Adamczyk grając papieża, który był skromny, a zarazem potrafił zagrać kogoś, kto jest autorytetem. Tego Woronowiczowi brakowało. Woronowicz bardziej mógłby się wcielić w jednego księdza, który niedawno odszedł z mojej parafii. Choć podobieństwa fizycznego nie ma, to postawa jest ta sama.
Woronowicz kapitalny, jedna z najlepszych ról w polskim kinie. Poza tym sam film się naprawde dobrze ogląda, a jego realizacji wcale nie oceniłbym negatywnie. 7/10 Jak dla mnie bije na głowę wszystkie 'karole” i „jany Pawły II”pozdrawiam
bez względu na wszystko i tak muszę obejrzeć ten film. To jest chyba jedyna polska produkcja, której sobie nie daruję 😛