Reżyseria: Tom Shadyac
Evan Baxter(Steve Carell) zostaje ważnym politykiem i wraz z rodziną wyjeżdża do Północnej Wirginii, by rozpocząć nowe, lepsze życie. Jednak to życie zostaje wywrócone do góry nogami, kiedy Evan zostaje wybrańcem Boga (Morgan Freeman) i ma za zadanie zbudować arkę, która uchroni przed potopem. Evan nawet jeśliby bardzo chciał uchronić się przed wypełnieniem woli Bożej, nie potrafi. Powoli zaczynają go otaczać zwierzęta, a sam zmienia się w postać biblijną, a co za tym idzie? Kpina ze strony polityków i niezrozumienie przez rodzinę.
Widziałam wcześniejszy film reżysera o tej tematyce – Bruce Wszechmogący. Bawiłam się przy nim nieźle i stwierdziłam, że takie powinny być komedie. Ale przy Evanie wszechmogącym to jest nic. Reżyser miał nowy pomysł i go dobrze zrealizował, był inny niż Bruce. Czyli to czego się obawiałam nie nastąpiło. Myślałam, że różni reżyserowie to kręcili i że będzie to powtórka z rozrywki z trochę innymi przygodami, a tu miła niespodzianka, zupełnie inna fabuła. Zdobyła moją sympatię głównie ze względu na to całe zoo, które posłusznie podążało za Evanem i pomagało mu w budowie arki. Nie był to też zupełnie biblijny potop, ale szczegółów nie będę zdradzać, bo to popsuje frajdę z oglądania. Podobała mi się ta bezsilność Evana wobec woli Bożej, która codzień go zaskakiwała i wręcz przerażała.
W roli wybrańca Bożego wystąpił już Jim Carrey, kto inny by się jeszcze nadawał do podobnej roli jak nie Steve Carell. Świetnie wpasował się do roli Noego, w tych siwych włosach i szatach. Powiem, że ekipa filmowa wraz z aktorami musiała mieć niezły ubaw podczas kręcenia, co zresztą pokazali na końcu filmu. I to się liczy, łączenie przyjemnego z pożytecznym. Byłam zachwycona zdjęciami i efektami specjalnymi podczas płynięcia arki. Naprawdę bardzo przyjemny i niesamowity widok dla oka.
Wrażenia z seansu mam bardzo pozytywne, nieźle się pośmiałam. Żałowałyśmy z mamą, że nie takie sytuacje nie zdarzają się w życiu, żeby z Bogiem można było ot tak pogadać. Bardzo sympatyczna rola panie Freemanie.
Ocena: 8,5/10
Morgan Freeman grający Boga, to dopiero fajny pomysł 🙂
najbardziej z tego filmu podobał mi się Morgan Freeman. zresztą… on zawsze mi się podoba, w każdym filmie. No, ale uważam, że jest to naprawdę zabawny film – w szczególności, gdy Evan buduje arkę 🙂