Rozważna i romantyczna

  Reżyseria: Ang Lee

Po śmierci Henry’ego Dashwoda jego majątego dziedziczy syn z pierwszego małżeństwa, macocha wraz z trzema córkami przenosi się do skromnego wiejskiego domku. W międzyczasie najstarsza z córek Elinor (Emma Thompson) poznaje nieśmiałego Edwarda Ferrasa (Hugh Grant), które obdarza uczuciem, jednak nie ma odwagi do nich się przyznać. Młodsza siostra Marianne (Kate Winslet) żyje romantycznymi uniesieniami i miłością, którą obdarza pana Willoughby (James Fleet) nie zważając na rozsądek i uczucia nieśmiałego pułkownika Brandona (Alan Rickman).

Wyreżyserowania kolejnej ekranizacji słynnej powieści Jane Austen podjął się Ang Lee, który ma na swoim koncie m.in. Ostrożnie, pożądanie i Tajemnicę Brokeback Mountain. Oba te filmy nie przypadły mi do gustu, bo oba wieją nudą i choć może inni widzą w nich coś więcej, dla mnie są conajmniej przeciętne. Nie czytałam książki Jane Austen, bo po Dumie i uprzedzeniu wyszłam z założenia, że ekranizacje są znacznie lepsze w odbiorze niż powieści. Może to wynika z świetnie zagranych ról i ich ekspresji, które w tekście (przynajmniej dla mnie) są w porównaniu z filmem mdłe?

Rozważna i romantyczna to melodramat, który jeszcze bardziej zachęca do obejrzenia po zapoznaniu się z obsadą aktorską, która w części w takim samym zestawie pojawia się w To właśnie miłość. I jak widać potrafią sobie świetnie poradzić z miłością osiemnastowieczną jak i współczesną. Było trochę zgrzytów, bo Kate Winslet ciągle widziałam w Elinor, jakieś takie podobieństwo jest między nimi (to chyba dobrze świadczy o doborze aktorek w roli sióstr). Ponadto postać grana przez Hugh Granta i wiekiem i charakterem bardziej pasowałaby do Marianne, a postać grana przez Rickmana, który Granta dość sporo przeważa wiekiem pasowałaby do Elinor, jako starej panny. Jak już jestem przy tej postaci, nie rozumiem jej sceny szlochania, kiedy dowiedziała się, że Edward jednak nie jest żonaty. Niby rozważna, a takie nierozważne zachowanie. Zirytowało mnie to. Co do Granta, to jeszcze powiem, że on jest tak beznadziejnym aktorem, że po prostu czasami mam chęć z niego coś wydusić. On owszem pasował do roli nieśmiałego Edwarda. Ale on wszędzie gra jakichś nieśmiałych, nieporadnych facetów. Grywa role główne w historiach romantycznych i chciałoby się by był naprawdę romantyczny, a nie jakaś ofiara losu, która nagle wzięła się w garść (choć i to za duże określenie) i wyznaje chęć pozostania z ukochaną na zawsze. Słusznie oceniła go Marianne, która zarzuciła mu brak emocji podczas czytania miłosnych sonetów. On się do tego nie nadaje. Jednak jego postawa jest ponadczasowa jak się możemy o tym przekonać w tym filmie. Jego niedoskonałość nadrabiałam podziwem nieśmiałości granej przez Alana Rickmana. On jest po prostu genialny. Uwielbiam go. Potrafi zagrać przeróżne role i są one zagrane odpowiednio, tak że trudno w nim aktora i podobieństwo do innych jego ról.

Od czasu do czasu bardzo przyjemnie jest obejrzeć sobie melodramat z innej epoki. Bardzo lubię filmy kostiumowe. Choć zakończenie było przewidywalne, ciekawe było obserwowanie przeszkód i przygód zanim dojdzie do szczęśliwego zakończenia. Po filmie jestem jak najbardziej pod pozytywnym wrażeniem.

Ocena: 8,5/10

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *