W cieniu chwały

  Reżyseria: Gavin O’Connor

Czterech policjantów ginie podczas akcji. Ray zostaje szefem ekipy dochodzeniowej. Jego odkrycia coraz bardziej nawiązują do bliskich mu osób, do ekipy brata i szwagra. Wszyscy trzej staną przed trudnym wyborem: ratować swój tyłek czy być lojalnym wobec rodziny.

Do obejrzenia filmu niewątpliwie zachęcił występ Edwarda Nortona w tym filmie, którego polubiłam po grze w Iluzjoniście, ponadto nie bez powodu znajduje się w pierwszej 10 aktorów na filmwebie. Wiedziałam, że jeśli film nie wypali, przynajmniej pierwszoplanowa rola zostanie porządnie zagrana. I choć nie zauroczył mnie swoją grą jak w Iluzjoniście, to zagrał bardzo dobrze. Początek filmu nieco mnie przestraszył, bo pierwsze sceny dotyczą baseballu, więc już myślami podejrzewałam, że będę miała do czynienia z filmem sportowym. Całe szczęście sport na początku sie skończył. Właściwa akcja rozpoczyna się zaraz po meczu. W sumie wydarzenie jakie ma miejsce po meczu, nie zapowiada, że w to będą wplątani gliniarze i jest powodem do grubszej afery, w rozwikłaniu, której wielu mundurowych może się pożegnać z odznaką. Nawet świadectwo naćpanej dziewczyny nieprzekonało mnie o tym jak napad dwóch gliniarzy w pewnym sklepie okradając pieniądze. Powiem wam, że mnie ta scena przeraziła, bo jeśli władze wykonawcze nie potrafią powstrzymać się od kradzieży, to czego tu wymagać od zwykłych cywilów. Kolejną sceną, która też mnie przeraziła było torturowanie niemowlęcia żelazkiem, aby wydobyć informacje od jakiegoś gnojka. Ja rozumiem, pilne sprawy, ale jakim prawem mogą skrzywdzić Bogu ducha winne dziecko, które nawet nie jest świadome co się dzieje? I co będzie miało poparzoną twarz (już nie mówię o cierpieniach jakie przeżyje w tym momencie) i blizny na całe życie, bo urodził się w rodzinie, w której  jeden członek był przestępcą? Mnie to po prostu załamuje, ten brak sprawiedliwości, że za gnojów cierpią niewinni. Już nie wspomnę, że torturowali dla ratowania własnego tyłka. To te sceny wywołały u mnie najwięcej emocji. Przez całą resztę siedziałam i gapiłam się w ten ekran patrząc z wyczekiwaniem na mijające minuty seansu. Przez większą jego część, po prostu się nudziłam. Brakowało napięcia, które emanowałoby przez cały film.

Dobra gra aktorska większości występujących, dobrze pokazany dramat policjantów, którzy chcąc, nie chcąc pakują się w niefajną sprawę i muszą z tego jakoś wyjść z twarzą. Jest dobrze, ale nie rewelacyjnie.

Ocena: 6/10

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *