Reżyseria: Sławomir Fabicki
19-letni Wojtek (Antoni Pawlicki) zakochuje się w starszej od siebie ukraińskiej emigrantce (Natali Wdowina) z dzieckiem (Dimitrij Mielniczuk). Jest w stanie zrobić wszystko, by miała papiery legalnego pobytu w Polsce. Począwszy od zawodów bokserskich, bycia gangsterem i odzyskiwaniu długów, jego otoczenie, praca sprawia, że upada coraz niżej. Choć zdobycie papierów dla dziewczyny coraz bliższe dokonania, nie gwarantuje to szczęśliwego zakończenia.
Mam mieszane uczucia po tym filmie. Dlatego, że z jednej strony mamy studium człowieka rozdartego pomiędzy miłością do ukochanej, dla której jest w stanie zrobić wszystko, a wartościami moralnymi, które wpoił mu dziadek, które stawiają pytanie: czy aby na pewno? I znowu takie pytanie możemy postawić przy powiedzeniu „Miłość wszystko zwycięża”,taką postawę widzimy u głównego bohatera, ale na końcu też widzimy odpowiedź na słuszność tej sentencji. Z drugiej strony poza tym studium, ten film nie wznosi nic nowego, wartego uwagi. Nie zachwycił mnie, nie skłonił do przemyśleń.
Jak już nieraz pisałam, lubię polskie filmy, mam w sobie coś z patrioty i może dlatego, bez względu na gatunek (no może poza thrillerami i horrorami) jeśli widzę, że to polski film, chętniej się za to zabieram niż za amerykańską produkcję. Ponieważ oczekuje tu czegoś swojskiego, innego, niepowszechnego schematu, który pojawia się praktycznie w każdej hollywoodzkiej produkcji. Potrzebuję odmiany. Niestety w ostatnim roku miałam rzadko okazję zobaczyć dobrą polską produkcję, stąd ten zapał nieco zmalał. I pod względem odmiany Z odzysku spełnia te oczekiwania, akcja dzieje się w szarym otoczeniu rozpadających się kamienic i dotyczy prostych (żeby nie powiedzieć ubogich) ludzi. Ale jak na dramat brakuje mi głębii, niby mamy to wszystko, a jednak po bardzo dobrym dramacie wrażenia i przeżycia zostają na długo w sobie. Tu nic takiego nie ma. Jedyną sceną jaka mnie poruszyła było szkolenie strzelania na psach. Nie lubię takich momentów. W ogóle wszystkie te walki czy to boks czy mordobicie za niespłacenie długu są dla mnie bezsensowne. A w filmie przyprawiają mnie albo o irytację albo o wielkie fale ziewania.
Spodobała mi się gra aktorska, lubię kiedy w polskich filmach występują aktorki z naszych wschodnich sąsiadów. Dodają urozmaicenia (jakkolwiek to rozumieć ;)). Dobry dramat, ale bez rewelacji.
Ocena: 6,5/10