Reżyseria: Lukas Moodyson
Lilja (Oksana Akinshina) miała wraz z matką i jej narzeczonym wyjechać do Ameryki. Jednak matka postanawia wyjechać na razie sama z narzeczonym. Lilja zostaje sama pod opieką cioci Anny, która każej jej się przenosić do mniejszego obskurnego mieszkania, a sama zamieszkuje w tym, którym Lilja mieszka obecnie. Kiedy zaczyna brakować pieniędzy i jedzenia decyduje się na zarobek, sposobem poniżej godności każdej kobiety. Na dyskotece poznaje Andrieja (Pavel Ponomaryov), który sprawia wrażenie porządnego i uczciwego, który staje się jej szczęściem i który proponuje jej wyjazd do Szwecji, gdzie dostanie pracę i będzie mogła być szczęśliwa, ale czy na pewno można jemu zaufać? Przez wszystkie momenty życia towarzyszy jej młodszy o parę lat Volodja (Artyom Bogucharsky), który jest jej prawdziwym przyjacielem.
Ten dramat chciałam obejrzeć z ciekawości, bo był wymieniony i opisany w jednej książce, którą czytałam, już nie pamiętam szczegółów tematu, przy jakim był wymieniony, ale patrząc na treść filmu, mogę się tego domyślić. Powiem, że mi było naprawdę żal Lilji. Nie z powodu kraju w jakim się urodziła, lecz z powodu ludzi, którzy wciąż ją okłamują, opuszczają. Począwszy od przyjaciółki (ale widocznie to nie była przyjaciółka), przez najgorsze, jakim może być fakt, że matka nie chce ciebie i wyrzeka się praw rodzicielskich, aż do chłopaka, który dał jej tyle szczęścia, a i on okazał się draniem. Będąc empatyczną do uczuć Lilji, po prostu chce się płakać nad taką niesprawiedliwością, pechem i złem ludzkości. Od samego początku seansu dzieje się dramat, zdziwiona byłabym gdyby zakończyło się szczęśliwie. Dlatego miałam sceptyczne nastawienie do tego wyjazdu, cały czas obawiałam się, że nie pojedzie, a jednak niestety pojechała. Andriej naprawdę wzbudzał zaufanie, ale pozory mylą. W ogóle jestem przerażona tym jak wyglądają tam rodziny, które nie kochają dzieci, opuszczają je, wyrzucają i wyrzekają się ich. Dla mnie to nie wyobrażalne.
Świetna gra aktorska, bardzo dobry dramat. Naprawdę kawał dobrej roboty. Dzieło warte obejrzenia, ale uprzedzam, że jest strasznie przygnębiające.
Ocena: 7,5/10