Reżyseria: Todd Philips
Czwórka facetów wyjeżdża do Las Vegas na wieczór kawalerski. Następnego dnia, kiedy się budzą kompletnie nic nie pamiętają co się działo ostatniej nocy, a w dodatku nie ma Douga (Justin Bartha), który jutro się żeni. Wyruszając na jego poszukiwania stopniowo odkrywają co się właściwie działo.
Komedia, która stała się hitem zeszłego lata. Mnie nie zależało na jej obejrzeniu, a po seansie wiem, że to komedia nie w moim typie. Humor w filmie jest średni, czasem się pośmiałam, ale żadnych celnych ripost i przezabawnych sytuacji. Pomysł na komedię był całkiem fajny, szkoda, że nie został w pełni wykorzystany potencjał. Co mamy w filmie? Las Vegas i czterech facetów to mówi nam wszystko. Nie odbyło się bez striptizerek, hazardu, używek i oryginalnych głupich pomysłów w typie kradzieży tygrysa od dealerów. Początkowo myślałam, że ten tygrys w łazience to wytwór halucynacji bohaterów. W sumie to najbardziej mi się podobało z całego filmu. Zastanawiałam się również, czy do tego ślubu dojdzie, czy w wyniku komplikacji konsekwencje ciągnąć będą się dalej. Ale w przeciwieństwie do używek podczas wieczoru kawalerskiego, twórcy filmu potrafili znaleźć umiar w zakręcaniu fabuły i za to duży plus ode mnie. A przy okazji przestroga dla przyszłych imprezowiczów, pić z umiarem, aby bez obaw bawić się na całego i potem tego się nie wstydzić.
Dobra komedia dla młodych, nie obawiających się odważnej zabawy z Las Vegas. Chciałam napisać nieodpowiedzialnego, ale w końcu podjęli konsekwencje swojego zachowania, choć podarowanie forsy nieznajomym, zanim sprawdzą czy ten człowiek z workiem na głowie to faktycznie ich kumpel niezbyt świadczy o ich rozsądku.
Ocena: 6,5/10
Ode mnie 6/10. Niezła komedia, choć i tak sądzę, że najlepsze momenty filmu zostały zawarte w zwiastunie. Czasem tempo akcji spadało, niektóre numery były mało zabawne, lub żałosne. Ale, film daje rade. Świetny występ Zacha Galifiankisa i Mike’a Tysona. Już wiadomo, że będzie kolejna część, ciekawe tylko czy choć odrobinę lepsza 🙂 Pozdrawiam, http://www.lola-king.blog.onet.pl.